We dwoje – Nicholas Sparks, wyszło i tym razem

Z Nicholasem Sparksem sytuacja jest prosta – albo nie lubisz i nie możesz znieść, albo lubisz i czytasz wszystko jak leci. Jako, że ja jestem w tej drugiej kategorii to raz na jakiś czas sięgam po książki tego autora z ogromną przyjemnością. Twórczość Sparksa jest zawsze prosta, łatwa i przyjemna w odbiorze, ktoś powie, że na jedno kopyto ale czy to coś złego? Umówmy się - nie są to arcydzieła literatury światowej ale jeśli mamy ochotę się oderwać i przeczytać coś  niezobowiązującego to Sparks jest zawsze dobrym rozwiązaniem. Chociaż nie powiem... czasem zdarzyło mi się uronić łezkę czy dwie podczas czytania.


Śmiem stwierdzić, że pewnie większość z Was (ze mną na czele) trafiła na tego autora dzięki filmowi pt. ”Pamiętnik”. Oooj tak. Ryan Gosling, pocałunki w deszczu – jaki to był HIT! Tutaj zaczyna się mój drobny problem ze Sparksem. Ale taki maluuutki. Wole filmy na podstawie jego powieści od... samych książek. Tak! Powiedziałam to! Filmy są lepsze od książek. Absolutnie nie oznacza to, że książki są złe – oznacza to, że filmy są dobre :) Zawsze mam wrażenie, że filmy niosą ze sobą większy ładunek emocjonalny. Ale to dobrze, bo zawsze po przeczytaniu książki oglądam film który był na niej oparty i jeszcze nigdy się nie zawiodłam.

Koniec wywodów o autorze, przejdźmy do książki! „We dwoje” to jego najnowsza powieść i muszę przyznać, że jestem pozytywnie zaskoczona. Jego poprzednia książka „Spójrz na mnie” niestety nie przypadła mi do gustu. Tak szczerze to nie pamiętam nawet o czym była.
Na szczęście tym razem sprawy mają się inaczej.



We dwoje” to opowieść o rodzinie. O tym, że nie zawsze jest łatwo i sielankowo. O przeciwnościach i złośliwości losu.
Russel i Vivien są udanym małżeństwem. Gdy w ich zyciu pojawia się London (tak, nie było już dziwniejszych imion – to dziewczynka) są najszczęśliwszymi ludzmi na Ziemi. Do czasu. Dziecko, pieniądze znikające z konta, utrata pracy są tylko częścią ich problemów. Para powoli oddala się od siebie, w dodatku dochodzi do wciąż dość niespotykanej w naszych czasach zamiany ról – Russ zostaje tatą na pełen etat a Vivien wraca do pracy i tak na prawdę dopiero wtedy zaczynają się prawdziwe kłopoty. Matka dziewczynki przestaje mieć czas dla rodziny, rzucając się w wir pracy, a Tata-Na-Etacie próbuje pogodzić wychowywanie córki z rozkręcaniem własnego biznesu.
Cała historia napisana jest w bardzo niewymuszony sposób. Nie ma przerysowanych dramatów, bohaterowie wydają się być prawdziwymi ludzmi dzięki czemu bardzo łatwo się do nich przywiązujemy i przejmujemy się ich losem.
Trzeba również przyznać, że relacja ojciec-córka jest urocza i chwytająca za serce. Wydaje mi się, że dla kobiet mężczyzna zajmujący się dzieckiem zawsze jest wzruszającym obrazkiem, a przynajmniej we mnie wywołuje to uczucia o które nigdy nie podejrzewałabym mojego zlodowaciałego serca ;)


Jaka jest Wasza ulubiona powieść Nicholasa Sparksa?




18 komentarzy:

  1. Zakończenie Twojej recenzji bardzo mi się podobało. Ja po "Niebezpiecznej przystani" nie jestem fanką Sparksa, ale... Ten tytuł mnie mocno zaciekawił, także przemyślę sprawę! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A mi właśnie chyba "Spójrz na mnie" podobało się najbardziej, bo autor ciekawie przemieszał wątek romantyczny z wątkiem kryminalnym i jak dla mnie wyszło super :) Co do "We dwoje" - wspaniała powieść, miło spędziłam z nią czas :)
    Pozdrawiam!
    http://czytanie-i-inne-przygody.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oo widzisz, u mnie jakoś słabo to wypadło ale ze Sparksem to już tak jest :) Na szczęście ma tyle książek że każdy znajdzie coś dla siebie. Moim zdecydowanym faworytem jest "Najdłuższa podróż" :)

      Usuń
  3. Bo z tatą robi się te rzeczy, na które mama nie pozwala ;) A tak po za tym to bardzo fajnie, że autor poświęcił sporo miejsca na ukazanie ojcostwa, co w dzisiejszych czasach nie jest częstą praktyką. Wiadomo, że są bycie rodzicem to momenty te weselsze jak i te smutniejsze. No i zawsze uważałem, że Sparks robi książki typowo dla kobiet, ale Twoją recenzją zachęciłaś mnie aby poświęcić trochę swojego męskiego czasu na tę powieść :)

    Pozdrawiam
    Emil z mowmikate

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To faktycznie jedna z niewielu powieści Sparksa która mogłaby się spodobać mężczyźnie. Jest pisana z perspektywy ojca co dla mnie było ciekawym motywem, można "wejść" w głowę bohatera i zobaczyć jak mężczyźni odczuwają więź z dzieckiem :)

      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Droga Aniu, przepraszam Twój portfel za to, że z mojego polecenia kupiłaś kilka książek :P Mam jednak nadzieje, że spodobają Ci się tak bardzo jak mi, bo to książki zasługujące na szczególną uwagę. Ale widzisz, tutaj zamiana ról, bo ja KOCHAM książki Sparksa i teraz muszę kupić tą, którą polecasz Ty :P
    Justyna z livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "To, co zostawiła" baaardzo mi się podobała i nie żałuje ani jednego grosza którego na nią przepuściłam, podobnie z "Pocałunkiem na pożegnanie" <3
      A ze Sparksem to już tak jest, jak się polubi jedną czy dwie książki to potem nie można przestać :)

      Usuń
  5. Ja czytałam tylko "Ostatnią piosenkę", za to znam historie Sparksa z filmów, które zawsze mnie wzruszają. Muszę sięgnąć po "We dwoje".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moją ulubioną książką Sparksa jest zdecydowanie "Najdłuższa podróż" - serdecznie polecam :)

      Usuń
  6. Zaledwie wczoraj skończyłam inną książkę autora "Spójrz na mnie" i mi akurat się spodobała. Ale liczę, że i ta i mnie pozytywnie zaskoczy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno! Podobała mi się forma tej książki, zazwyczaj w takich luźnych i nie oszukujmy się - babskich książkach, widzimy wszystko z perspektywy kobiety zwłaszcza jeśli chodzi o dzieci. Tutaj zostało wprowadzone coś nowego :)

      Usuń
  7. Kocham twórczość autora. Podziwiam to, że mężczyzna pisze tak poruszające historie.:)
    kocieczytanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie tez to zawsze zaskakuje. Kobiety niby takie skomplikowane, nikt nie wie o co im chodzi a tu taki Sparks wszystko kuma ;)

      Usuń
  8. Ja Sparksa poznałam chyba przez "List w butelce". Czytany. Potem obejrzałam "Szkołę uczuć" i pare ładnych lat po filmie kupiłam "Jesienną miłość", która wciąż czeka na lekturę. I choć widziałam więcej filmów niż przeczytałam książek Sparksa, to akurat "Pamiętnik" jest lepszy w papierze :) I kiedyś przeczytam też "We dwoje"... i całą pozostałą twórczość Sparksa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bardzo długo nie wiedziałam że film "Szkoła uczuć" była na podstawie "Jesiennej miłości" Sparksa ale może i dobrze, bo moim zdaniem książka była na prawdę słaba, zwłaszcza w porównaniu do filmu :) Gorąco polecam "Najdłuższa podróż"!

      Usuń
    2. "Najdłuższą podróż" widziałam, jeszcze nie czytałam - chyba jak większość twórczości Sparksa:)

      Usuń
  9. Ja czytałam tylko "Najdłuższą podróż", więc nie mam obeznania w jego książkach, choć mi się spodobała. Z tego co jednak słyszałam większość jego książek przypomina siebie i to mnie najbardziej boli, bo nie chce tracić czasu na podobne historie, z innymi bohaterami.

    Pozdrawiam serdecznie,
    Tori Czyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie jego książki to tak na prawdę coś na pograniczu romansu i obyczajówki ale nie powiedziałabym, że przypominają siebie :) Głównym motywem jest naturalnie szeroko pojęta MIŁOŚĆ ale Sparks przedstawia ją w baaardzo wielu wydaniach. Na prawdę warto sięgnąć po coś więcej :) Nie żebym była jakąś psychofanką, zdaje sobie sprawę ze to nie jest literatura najwyższych lotów ale kiedy nie wiem co czytać to Sparks jest zawsze dobra opcją żeby wypełnić czytelnicza pustkę ;)

      Usuń

Copyright © 2014 booklicity , Blogger