Krótko i na temat #2, 3w1 - recenzje, depresyjny początek czerwca

Muszę przyznać, że jak na letni i słoneczny miesiąc to ja trochę pojechałam po bandzie... Pierwsze trzy książki czerwca były dość ciężkie tematycznie ale ja tak czasem lubię - udręczyć się trochę, odrobinę posmęcić, bo przecież czasem człowiek po prostu ma ochotę na takie książki, nie? Nie planowałam takiej serii niefortunnie depresyjnych książek ale wyszło jak wyszło i postanowiłam się tym z Wami podzielić.


Dla odmiany zabrałam się właśnie za "Nomen Omen" Marty Kisiel - to moja pierwsza styczność z tą autorką, zaraz potem sięgnę po "Toń" (słyszałam że ta pierwsza ma jakiś związek z ta drugą więc powinno się je przeczytać w takiej kolejności - prawda to?). Jak na razie wszystko zapowiada się bardzo ciekawie ale po 5 pierwszych rozdziałach nie jestem w stanie nawet opowiedzieć komuś o czym jest ta książka, więc zapowiada się dość nietypowo.

Tatuażysta z Auschwitz - Heather Morris
Od kiedy pamiętam mój tata wręcz zadręczał mnie różnego rodzaju wojennymi dokumentami telewizyjnymi, które co roku - 1 września, leciały dosłownie wszędzie. Mam wrażenie, że w szkole również rok w rok II WŚ była programowym niezbędnikiem. Wydawało mi się, że wiem już wszystko co można na ten temat wiedzieć - okazuje się, że nie. Bo w szkole nikt nie powie nam co działo się w głowach ludzi przebywających w obozach zagłady i do czego byli zdolni żeby przetrwać.

Historia dotyczy Lalego Sokolova - Słowaka pochodzenia żydowskiego, sprowadzonego do Auschwitz w 1942 roku. Jak sam tytuł wskazuje bohater historii sprawował w obozie funkcję tatuatora, co oznacza że prawie codziennie musiał pozostawiać na ludzkim ciele numery które nie pozwolą ich właścicielom zapomnieć o traumatycznych wydarzeniach. Musze przyznać, że historia Lalego jest fascynująca - mężczyzna miał więcej szczęścia niż rozumu. Jego charyzma, a momentami wręcz zuchwalstwo niejednokrotnie uratowało mu życie. Lale nie mogąc znieść cierpienia innych (jemu samemu trafiła się stosunkowo 'niezła fucha" jak na obozowe warunki) zaczął zajmować się przemycaniem różnego rodzaju dóbr na teren obozu. Ale nie to jest najważniejsze w tej historii. Wśród dramatycznych wydarzeń, brutalnie rzeczywistych opisów znalazło się miejsce dla Grety - dziewczyny dla której Lale kompletnie stracił głowę. Mężczyzna obiecał sobie, że zrobi wszystko aby przetrwali to piekło bo postanowił że poślubi tę kobietę i spędzi z nią resztę życia. Czy tak się stało?

Trzy godziny ciszy - Patrycja Gryciuk
Nie wiem co tu się wydarzyło. Ta książka była mi BARDZO polecana, głównie w kategorii "coś do popłakania" no... nie. Kompletnie nic mnie tam nie wzruszyło, mimo że zdecydowanie był ku temu potencjał. Nie do końca rozumiem na ile biograficzna jest ta książka a na ile ma takową udawać. Głowna bohaterka nazywa się... a jakże - Patrycja Gryciuk. Również jest pisarką. Jej poprzednią książką było "450 stron". Podobnie jak autorka - mieszka we Francji. I wszystko fajnie, ale momentami w książce dzieją się takie dziwne?, zaskakujące?, surrealistyczne? rzeczy które sprawiają że nie ma opcji aby ktokolwiek uwierzył że to przytrafiło się Gryciuk w prawdziwym życiu...

Patrycja nie może pozbierać się po rozstaniu z miłością swojego życia (mimo że minęło już 9 lat... get over it, girl), dodatkowo okazuje się że kobieta nie ma już zbyt wiele czasu na poukładanie sobie życia na nowo gdyż wyniki jej badań są jednoznaczne - rak. Bohaterka postanawia przekonać swojego dawnego ukochanego do spędzenia z nią 3 dni po których będzie mogła zaznać duchowego spokoju.
Wszystko wydaje się być jasne ale pod koniec w fabule swoje palce maczała chyba Tarryn Fisher bo nagle zrobiło się trochę creepy, nic nie miało sensu i historia która mogła być piękna i wzruszająca była... rozczarowująca.

P.S. Niemożliwie denerwuje mnie to, że tytułowe "3 godziny ciszy" nie pojawiają się w fabule. WTF? Jakie 3 godziny? Gdzie? Kiedy?

Czy Bóg wybaczy siostrze Bernadetcie - Justyna Kopińska
Lubię raz na jakiś czas sięgnąć po reportaż dotyczący interesującej mnie sprawy - o samej Justynie Kopińskiej słyszałam same pozytywne opinię więc postanowiłam zapoznać się z jej tekstami. Nie żałuję! Autorka przedstawia konkretny temat z wielu różnych perspektyw, nie obiera stron i pozwala ludziom mówić co im leży na sercu. Ja osobiście mam drobny problem z tego typu literaturą - dość szybko mnie nudzi. Zeznania i wspomnienia osób które wypowiadają się na ten sam temat są momentami łudząco podobne i mam wrażenie, że po jakimś czasie nie wnoszą już nic nowego, a ja siedzę i czytam ten sam rozdział setny raz. Reportaże powinny być stosunkowo krótkie, 350 stron to stanowczo za dużo. 

Pewnie jedynie nieliczni z was słyszeli wielkiej aferze z 2008 roku, dotyczącej siostry Bernadetty - dyrektorki ośrodka wychowawczego Zgromadzenia Sióstr Boromeuszek w Zabrzu. Nie dziwie się, bo ja z chęcią sama wyparłabym to z pamięci. Dzieciaki pozostawione pod opieką sióstr były przez nie regularnie bite i nękane psychicznie. System kar którymi się posługiwały na pewno zadowoliłby nie jednego psychopatę ze skłonnościami autodestrukcyjnymi. W ośrodku dochodziło również do molestowania i gwałtów między wychowankami o czym siostry były wielokrotnie informowane ale zamiast skierować ten problem do odpowiednich specjalistów, same karały zarówno sprawców jak i ofiary tłumacząc im (jakżeby nie inaczej) "że to grzech i pójdą do piekła". Sama siostra Bernadetta była fałszywą manipulatorką, która potrafiła oszukać dosłownie każdego. Omamiała wszystkich którzy pojawiali się u jej progu z pytaniami. A prawdę mówiąc nikt nie chciał mieszkać się do tego co dzieje się w ośrodku prowadzonym przez siostry zakonne, bo nikt nie chciał mieć do czynienia z Kościołem. Siostry zniszczyły życie dziesiątkom dzieciaków, część z wychowanków po opuszczeniu ośrodka była agresywna i wielokrotnie dopuszczała się aktów przemocy (głównie dla tle seksualnym).
Od tego czasu minęło tyle lat a mnie w dalszym ciągu nie mieści się to w głowie. Państwo łożyło na ten ośrodek ale kompletnie nikt nie chciał kontrolować tego co się tam odbywa i w jaki sposób. SKANDAL.


To tyle na dzisiaj, dajcie znać czy wy też lubicie czasem zszargać sobie nerwy podczas czytania - jak widać ja sobie ostatnio nie pożałowałam.
Osobiście nie jestem wybitnie emocjonalna i dość ciężko zrobić na mnie wrażenie ale czasami jak czytam co się na tym świecie odwala to opadają mi ręce... Ludzie są gorsi niż zwierzęta.

57 komentarzy:

  1. Wiesz, może to dziwne, ale ja wolę te ciężkie książki od tych lekkich z humorem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba też. Nie mam nic przeciwko dobrej obyczajówce ale niektóre te tak zwane "luźne książki na raz" sprawiają, że mam wrażenie zmarnowanego czasu.

      Usuń
    2. Często też mam takie odczucia. 😊

      Usuń
  2. Słyszałam tylko o tej pierwszej, ale żadnej z nich nie czytałam i w tej chwili nie mam ochoty po nie sięgać. A co do książek to czasem (a moze i częściej) człowiek potrzebuje takich cięższych lektur, takiego doznania szoku aby się opamiętać lub zrozumieć coś więcej - spojrzeć dalej niz to co widzi się dookoła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś w tym jest, chociaż ten reportaż o siostrach zakonnych raczej rozbudził we mnie chęć mordu niż niesienia pokoju na świecie ale mogłam się tego spodziewać :D

      Usuń
    2. Chęć skierowana w stronę "sprawcy"? ;)

      Usuń
    3. Jak najbardziej! Chociaż znalazło by sie kilka osó... co? kto to powiedział?
      ;)

      Usuń
    4. Sprawca zasługuje na karę...

      Usuń
  3. Wszystkie te tytuły mam na liście książek, które chciałabym przeczytać. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że przy Gryciuk będziesz bawić się lepiej niż ja ;)

      Usuń
  4. Faktycznie zaczęłaś z przytupem, nie ma co! Wiesz, że Tatuażystę mam na swojej liście, choć ze względu na tematykę, ciężko mi się za nią zabrać. Na razie odkrywam świat Słowiańskich wierzeń :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Enjoy moja droga <3 Ale ten "Tatuażysta" też jest na prawdę fajny :)

      Usuń
  5. Dość duży kaliber zwłaszcza jeśli chodzi o Tatuazyste i siostrę Bernadetę, teraz dla odmiany poczytaj coś lekkiego.
    Zaskoczyłaś mnie troche przy opisie Trzego godzin ciszy bo mam ją na swojej liście czyli gdzies czytalam mocno pozytywną recenzję i uznałam ze jest warta poznania, a teraz sama nie wiem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama jestem zaskoczona, książka była baaardzo chwalona, oceny ma wysokie... Chyba liczyłam na coś lepszego ale na prawdę słabo to wypadło :/

      Usuń
  6. Ja również lubię czasem się "pomęczyć", nie omijam ciężkich tematów. Jednak trzy na jeden raz to trochę za dużo jak na moje nerwy;)
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też chyba wyczerpałam swój limit, starczy mi na jakiś czas ;)

      Usuń
  7. Faktycznie, dosyć ciężkie lektury jak na początek takiego pięknego miesiąca. Ale czasem trzeba przeczytać właśnie coś takiego. Rozumiem, tym bardziej że sama kilka dni temu wypożyczyłam z biblioteki reportaż, który na pewno nie poprawi mi humoru ("Missoula")

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Później było już trochę luźniej ale faktycznie chyba czasem człowiek musi się tak 'przybić' ;)

      Usuń
  8. A cóż to się stało, że tak ciężko początek czerwca Ci się chciało zacząć?!? Teraz to tylko coś lżejszego na tapecie by się przydało, Marta Kisiel będzie jak znalazł;)

    Grrrr, jak sobie przypomnę skandal z siostrami, to nadal mnie ze złości skręca. Po przeczytaniu takiego reportażu poziom agresji wzrósł by mi jeszcze bardziej, więc sobie daruję. Grrrr.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie było łatwo z tym reportażem, nie będę ukrywać... krew mi się zagotowała wielokrotnie.

      A moja przygoda z Martą Kisiel chyba nie należy do udanych, ale niedługo będzie recenzja i wszystko wyjaśnię ;)

      Usuń
  9. Nigdy nie lubiłam uczyć się historii ale jeśli chodzi o słuchanie i czytanie książek szczególnie takich, w których czasy wojny są tłem bardzo lubię. A Tatuażystę muszę w końcu zamówić! :)

    Pozdrawiam Grovebooks

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, niesamowita historia! Ja zawsze bardzo lubiłam historię ale to pewnie dzięki temu że akurat na każdym etapie edukacji moi historycy byli pasjonatami i potrafili przekazywać wiedzę :)

      Usuń
  10. Trzeci tytuł przeczytałam na koniec maja, także jestem jestem jeszcze na świeżo. "Trzy godziny ciszy" mnie jeszcze interesują, ale widzę, że jednak nie jest to tak dobra lektura, jakbym oczekiwała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja byłam bardzo zawiedziona tymi "Trzema godzinami ciszy", strasznie to creepy i dziwne było a słyszałam że dziewczyny przy tym morze łez wylały... chyba jestem jakaś nieczuła ;)

      Usuń
  11. Słyszałam tylko o Tatuażyście, ale słyszałam też, że to naprawdę dobra książka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest to najlepsza książka o tej tematyce ale historia Lalego jest warta uwagi :)

      Usuń
  12. Czasami takie cięższe książki są mi potrzebne tak samo jak te lekkie. ;) O reportażach Justyny Kopińskiej sporo już słyszałam. Jeszcze żadnego nie przeczytałam, ale na pewno to zmienię. Co do książki ''Tatuażysta z Auschwitz'' to jestem jej bardzo ciekawa. Gdzieś już też o niej czytałam i wpisałam ją na swoją listę. Nie wiem kiedy uda mi się po nie sięgnąć, ale mam nadzieję, że jakoś niedługo. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam zamiar przeczytać pozostałe reportaże Kopińskiej bo bardzo podoba mi się jej styl, a tematy też porusza ciekawe i akurat takie które mnie interesują.
      "Tatuażysta" jest świetną historią, wręcz niewiarygodną!

      Usuń
  13. Ja robie przeplatanke raz czytam cięższe a raz lekkie lektury :) czasami w życiu każdego z nas jest potrzebna jakąś mocniejsza książka nawet depresyjna która zwróci nasza uwagę na jakiś ważny aspekt ;) tatuazyste z Auschwitz muszę przeczytać domyślam się że to wstrząsająca lektura bo jak mówisz to zapis tego co działo się w głowach ludzi w czasie wojny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A! Przypomniało mi się! Pani Katarzyna Michalak stosuje podobny zabieg co autorka trzech godzin ciszy - też umieszcza siebie w swoich własnych fikcyjnych historiach. Dlatego książek jej autorstwa nie lubię ;)

      Usuń
    2. "Tatuażysta" nie jest najlepszą książką jeśli chodzi o tematykę obozową ale historia głównego bohatera jest mega ciekawa i na pewno zasługuję na uwagę :)

      To ja również po Panią Michalak nie będę sięgać bo ten zabieg literacki był wybitnie dziwny i jakiś taki... niepokojący. Niefajne to było, ani to pamiętnik ani to fikcja...

      Usuń
  14. Ja szargać nerwów nie lubię, ale ostatnio trafiam na takie badziewiarskie książki, ze za chwilę ilość negatywnych opinii będzie większa niż pozytywnych :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorzej! Tak szczerze to ja w tym miesiącu też jakoś najlepiej nie stoję jeśli chodzi o dobre książki... Niby już 8 przeczytanych ale wszystkie takie jakieś słabawe, bez szału kompletnie :/

      Usuń
  15. "Tatuażysta..." jest w planach. Czytałem natomiast Kopińską, zresztą u niej każda książka dołuje, ale i zachwyca przenikliwością. Niestety ja te koszmary przeżywam osobiście i czasami na długo we mnie zapadają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno nadrobię zaległości u Kopińskiej, bardzo spodobał mi się jej sty - ja też strasznie się wczuwam w tego typu historie ale z jednej strony to dobrze, w końcu takie tragedie powinny skłaniać do myślenia i wzbudzać emocje.

      Usuń
  16. Ja również lubię takie klimaty. W ostatnim czasie czytałam najnowszą książke Kopińskiej (średnia), a Tatuażystę bardzo chciałabym poznać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam w planach przeczytać pozostałe reportaże Kopińskiej, mam nadzieję że się nie zawiodę ;)

      Usuń
  17. Czasem takie książki są potrzebne by później móc sięgnąć po coś lekkiego :D
    Dobrze, że zrobiłaś to w pięknym, niedepresyjnym miesiącu :D
    Może kiedyś i ja sięgnę po 2 pierwsze pozycje :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak od serca mogę jedynie polecić 1 bo druga nie wiem w ogóle czym była, żal mi kasy którą wydałam na tę książkę :/

      Usuń
  18. O, a ja właśnie wczoraj skończyłam ,,Nomen omen" :D Pierwsze strony też były dla mnie dość enigmatyczne, ale później kierunek powieści się klaruje - i to naprawdę zabawna, lekka, dobra powieść, z barwnymi, sympatycznymi bohaterami, dawką czarnego humoru, absurdu i intrygującym wątkiem historii Wrocławia w tle. Fajna rzecz.
    O, to rzeczywiście zaczęłaś z grubej rury. Też czasem lubię (chociaż nie wiem, czy to dobre słowo, ale nie umiem znaleźć innego :')) zszargać sobie nerwy i przeczytać coś, co mną wstrząśnie, ale wszystko z umiarem - jeśli czytam coś mocnego, poruszającego,to później staram się ochłonąć przy lżejszej lekturze. Chyba coś słyszałam o siostrze Bernadecie. Coś potwornego. Ostatnio czytałam z kolei artykuł o wywożeniu angielskich sierot do sierocińców w Australii w XX wieku. Warunki i sposób traktowania (przemoc, fizyczna, psychiczna i seksualna, wykorzystywanie, upokarzanie, co skutkowało oczywiście ogromną traumą) w tych sierocińcach mrożą krew w żyłach. Potworne. Czasem aż trudno uwierzyć, że jeden człowiek jest w stanie zrobić coś takiego drugiemu.
    Pozdrawiam ciepło!
    P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już po lekturze "Nomen Omen" i niestety ale moja przygoda z Martą Kisiel raczej do pozytywnych nie należy, niedługo pojawi się recenzja ale już mogę zdradzić, że to niestety nie moja bajka, chociaż doceniam innowacyjność i świeżość tej książki.

      Jak słyszę o takim znęcaniu się nad dziećmi to krew nie zalewa. Nie zależę do najczulszych istot na świecie ale krzywda dzieci boli mnie jak mało co, zawsze się wtedy zastanawiam nad tym że nikt nie potrafi rozwiązać tego problemu. Od lat mieszkam w Danii - tu nie ma sierocińców, bo nie ma sierot. Aborcja jest w pełni legalna przez co wszystkie dzieci które się rodzą są chciane - a dzieciaków jest co nie miara, więc to nie jest też tak że nagle wszystkie się 'skrobią'. Jeśli dziecko faktyczni zostaje sierotą to trafia do swoich krewnych którzy dostają sensowną pomoc od państwa, a jeśli takowych nie ma to dziecko trafia do rodziny zastępczej, która również jest wspomagana finansowo i regularnie kontrolowana. MOŻANA?

      Usuń
  19. Druga i trzecia książka mnie zaciekawiły. To dziwnie zabrzmi, ale lubię tego typu książki.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też lubię takie książki, to chyba jakiś masochistyczny pierwiastek w osobowości ;)

      Usuń
  20. Zgadzam się zdecydowanie!
    Ludzie naprawdę są gorsi niż zwierzęta... Czasem lubię przeczytać takie książki, ale niestety chwilowo mam okres zwątpienia w ludzkość, więc wolę sobie poczytać jakieś romansidełka lub fantastykę :D
    Pozdrawiam ciepło :)
    Niekulturalna Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma co się dołować! Ja teraz też a chęcią sięgnęłabym po coś weselszego i dla odmiany DOBREGO bo jak na razie wszystkie książki z czerwca są takimi średniakami... Potrzeba mi faktora X :D

      Usuń
  21. Chyba nie ma tu książki, którą chciałabym przeczytać ;D ale czy dobra jest taka melancholia na start? Nie wiem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno nie jest dobra to mam teraz jakąś złą passę, wszystkie książki które do tej pory przeczytałam są jakieś takie słabe i bez wyrazu :/

      Usuń
  22. Co do Kisiel to tak - zdecydowanie prawda!
    Jeśli chodzi o takie depresyjno-ciężko-smutne książki to na razie nie mam na takie ochoty i wolę przeczytać coś w innych klimatach, ale jeśli już to bym sięgała po tę pierwszą ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W końcu ktoś odpowiedział mi na pytanie o Kisiel! Ja już po lekturze co prawda, w dodatku średnio udanej ale zobaczymy co z tego wyjdzie...

      Usuń
  23. Faktycznie trafiłaś na ciezkie książki - czas ciężki, bo bardzo gorąco, książki ciezkie i chyba brak czasu, który dopada wszystkich. Chcieliśmy upchnąć tyle nowych rzeczy w tym samym czasie, który mieliśmy w zimie i dziwimy się, że brakuje czasu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba coś w tym jest! Chociaż ja teoretycznie powinnam czytać więcej wiosną/latem bo 98% seriali sie wtedy kończy a na jesień wszystko rusza ale mimo wszystko i tak czyta się więcej :)

      Usuń
  24. Zainteresował mnie pierwszy tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  25. Faktycznie przytłaczające książki, ale na pierwszą i ostatnią mam ochotę :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Baaaardzo polecam 1 i 3, 2 zdecydowanie wypadła... blado, delikatnie mówiąc ;)

      Usuń
  26. Ja raczej unikam takich depresyjnych książek, chociaż czasem mi się takie przytrafią...

    OdpowiedzUsuń
  27. Masz rację, czasem wręcz trzeba przeczytać coś, co sprowadzi człowieka na ziemię, a nie ciągle tylko same pogodne obyczajówki i szczęśliwe zakończenia. Z jakiej perspektywy jest pisany "Tatuażysta z Auschwitz"? Całość opiera się o narrację trzecioosobową, czy są jakieś zapiski głównych bohaterów? Słyszałam już o tej książce, ale miałam mieszane uczucia i nadal waham się czy po nią sięgnąć.

    PS. W części dotyczącej książki "Czy Bóg wybaczy siostrze Bernadetcie?", w trzeciej linijce od końca wkradł Ci się drobny błąd w nawiasie- napisałaś "(...)głównie dla tle seksualnym)." zamiast "na tle" ;)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 booklicity , Blogger