Stęskniłam się. // 3w1 recenzje
Stęskniłam się za blogiem.
Nie było mnie ponad 3 miesiące :O
Oczywiście nie oznacza to, że przestałam czytać książki - nic bardziej mylnego! Jednocześnie muszę przyznać ze smutkiem, że przez ostatnie kilkanaście tygodni pochłonęłam mniej książek niż bym tego chciała. Za to przybyło mi tyle nowych pozycji, że nie jestem w stanie tego zliczyć... #zakupoholiczka #feelNOregret
Nie będę Wam tu serwować liczb i statystyk bo:
a) nie jest to ważne
b) KOMPLETNIE nikogo to nie interesuje
Zatem przejdźmy do konkretów!
Żeby nie było, że to post z serii 'zapchajdziura', chciałam Wam polecić kilka książek które zrobiły na mnie (dobre!) wrażenie podczas tej niemożliwie długiej nieobecności. Niestety trochę się rozleniwiłam i dobieranie książek też nie szło mi jakoś szałowo, to niestety nadziałam się na kilka pozycji, które były mocno słabe. Ale o nich kiedy indziej.
1. Strażnik rzeczy zagubionych - Ruth Hogan
Dawno żadna książka nie sprawiła, że było mi tak ciepło w serduszko 💙
Gdybym nie była takim śmierdzącym leniem to poświęciłabym jej cały, osobny wpis bo na prawdę na to zasługuje.
Anthony Peardew, po śmierci żony postanawia zacząć kolekcjonować najróżniejsze przedmioty zgubione przez innych ludzi. Z czasem dorabia się całkiem okazałej kolekcji i postanawia przepisać ją w testamencie swojej przyjaciółce i asystentce Laurze. W życiu nic nie jest łatwe i przyjemne, więc kobieta wraz z osobliwym zbiorem przypadkowych klamotów dostaje również zadanie - odnaleźć ich dawnych właścicieli. Wyobrażacie sobie coś takiego? Znajdujecie na ulicy buta (swoją drogą, skąd biorą się te pojedyncze, porzucone przy drogach buty? We'll never know) i musicie odnaleźć osobę do której należy? Zadanie wydaje się być niewykonalne ale na szczęście nasza bohaterka nie zostaje z tym problemem sama. Dodatkowym smaczkiem, który dodaje książce uroku są wstawki/retrospekcje opowiadające historie konkretnych przedmiotów - poznajemy ich poprzednich właścicieli oraz okoliczności w których zostali pozbawieni swoich drobnych własności. Niesamowite jest to jaka cudowna opowieść może kryć się za zgubioną gumką do włosów czy pozostawioną w pociągu puszką po ciastkach.
Nie było mnie ponad 3 miesiące :O
Oczywiście nie oznacza to, że przestałam czytać książki - nic bardziej mylnego! Jednocześnie muszę przyznać ze smutkiem, że przez ostatnie kilkanaście tygodni pochłonęłam mniej książek niż bym tego chciała. Za to przybyło mi tyle nowych pozycji, że nie jestem w stanie tego zliczyć... #zakupoholiczka #feelNOregret
Nie będę Wam tu serwować liczb i statystyk bo:
a) nie jest to ważne
b) KOMPLETNIE nikogo to nie interesuje
Zatem przejdźmy do konkretów!
Żeby nie było, że to post z serii 'zapchajdziura', chciałam Wam polecić kilka książek które zrobiły na mnie (dobre!) wrażenie podczas tej niemożliwie długiej nieobecności. Niestety trochę się rozleniwiłam i dobieranie książek też nie szło mi jakoś szałowo, to niestety nadziałam się na kilka pozycji, które były mocno słabe. Ale o nich kiedy indziej.
Dawno żadna książka nie sprawiła, że było mi tak ciepło w serduszko 💙
Gdybym nie była takim śmierdzącym leniem to poświęciłabym jej cały, osobny wpis bo na prawdę na to zasługuje.
Anthony Peardew, po śmierci żony postanawia zacząć kolekcjonować najróżniejsze przedmioty zgubione przez innych ludzi. Z czasem dorabia się całkiem okazałej kolekcji i postanawia przepisać ją w testamencie swojej przyjaciółce i asystentce Laurze. W życiu nic nie jest łatwe i przyjemne, więc kobieta wraz z osobliwym zbiorem przypadkowych klamotów dostaje również zadanie - odnaleźć ich dawnych właścicieli. Wyobrażacie sobie coś takiego? Znajdujecie na ulicy buta (swoją drogą, skąd biorą się te pojedyncze, porzucone przy drogach buty? We'll never know) i musicie odnaleźć osobę do której należy? Zadanie wydaje się być niewykonalne ale na szczęście nasza bohaterka nie zostaje z tym problemem sama. Dodatkowym smaczkiem, który dodaje książce uroku są wstawki/retrospekcje opowiadające historie konkretnych przedmiotów - poznajemy ich poprzednich właścicieli oraz okoliczności w których zostali pozbawieni swoich drobnych własności. Niesamowite jest to jaka cudowna opowieść może kryć się za zgubioną gumką do włosów czy pozostawioną w pociągu puszką po ciastkach.
REWELACJA.
2. Pod szkarłatnym niebem - Mark Sullivan
Znamy się już trochę, więc powinniście wiedzieć, że książki z II WŚ w tle są tym po
co sięgam niezwykle chętnie i często. A dodatkowo jeśli treść książki jest oparta na faktach, to ja jestem kupiona juz na wstępie! W tym przypadku nie było inaczej.
Pino jest nastoletnim chłopcem, pochodzącym z dobrego domu i pozbawionym jakichkolwiek zmartwień. Gdy do Mediolanu wkraczają wojska niemieckie, początkowo nie robi to na nim najmniejszego wrażenia. Niestety z dnia na dzień sytuacja zarówno na ulicach miasta jak i w całych Włoszech robi się drastycznie niebezpieczna - Pino wraz z młodszym bratem udaje się w góry, do zaprzyjaźnionego księdza który postanawia wykorzystać krzepkich chłopców do pomocy przy przeprowadzaniu żydów przez Alpy. Sytuacja ulega zmianie gdy zbliżają się 18-naste urodziny Pina i wiadomym staje się fakt, że chłopak będzie musiał zaciągnąć się do wojska. Włoskiego? Niekoniecznie, bo rodzice uznają, że syn będzie bezpieczniejszy zasilając armię wroga. Jakby, życie naszego bohatera nie było wystarczająco skomplikowane - na skutek 'serii niefortunnych zdarzeń' Pino zostaje kierowcą prawej ręki Hitlera - generała Hansa Layersa, jednego z najpotężniejszych dowódców Trzeciej Rzeszy. Daje mu to jedyną w swoim rodzaju możliwość prowadzenia działalności szpiegowskiej dla aliantów.
Muszę przyznać, że cała historia jest niesamowita. Gdybym nie wiedziała, że książka jest oparta na faktach to w życiu nie uwierzyłabym, że taka historia mogła wydarzyć się naprawdę.
Pino jest nastoletnim chłopcem, pochodzącym z dobrego domu i pozbawionym jakichkolwiek zmartwień. Gdy do Mediolanu wkraczają wojska niemieckie, początkowo nie robi to na nim najmniejszego wrażenia. Niestety z dnia na dzień sytuacja zarówno na ulicach miasta jak i w całych Włoszech robi się drastycznie niebezpieczna - Pino wraz z młodszym bratem udaje się w góry, do zaprzyjaźnionego księdza który postanawia wykorzystać krzepkich chłopców do pomocy przy przeprowadzaniu żydów przez Alpy. Sytuacja ulega zmianie gdy zbliżają się 18-naste urodziny Pina i wiadomym staje się fakt, że chłopak będzie musiał zaciągnąć się do wojska. Włoskiego? Niekoniecznie, bo rodzice uznają, że syn będzie bezpieczniejszy zasilając armię wroga. Jakby, życie naszego bohatera nie było wystarczająco skomplikowane - na skutek 'serii niefortunnych zdarzeń' Pino zostaje kierowcą prawej ręki Hitlera - generała Hansa Layersa, jednego z najpotężniejszych dowódców Trzeciej Rzeszy. Daje mu to jedyną w swoim rodzaju możliwość prowadzenia działalności szpiegowskiej dla aliantów.
Muszę przyznać, że cała historia jest niesamowita. Gdybym nie wiedziała, że książka jest oparta na faktach to w życiu nie uwierzyłabym, że taka historia mogła wydarzyć się naprawdę.
3. Wielkie nadzieje - Charles Dickens
Nie byłabym sobą, gdybym przeczytała książkę Dickensa i nie podzieliła się z Wami tym zachwytem. Dickens to jest Dickens, trzymał facet poziom i zawsze zapewniał to czego czytelnik od niego oczekiwał - małego arcydzieła.
Pip nie miał łatwego życia, po śmierci rodziców wychowywała go starsza siostra przy której nawet przyrodnie siostry kopciuszka mogą sie schować, bo Georgiana jest zołzą jakiej mało (pssst... nawet biła męża!). Chłopiec żyje w ubóstwie, jest domowym popychadłem i nie może znieść faktu, że nie ma żadnego wpływu na to jak będzie wyglądać jego życie. Urodził się w biednej rodzinie = jest biedny, jego szwagier jest kowalem = on będzie pomocnikiem kowala. Do jego ogniska udręk, opału dorzuca piękna i nieprzystępna (arogancka, naburmuszona, wyniosła, złośliwa...) Estella w której Pip zakochuje się bez pamięci.. Nagle! Niespodziewanie! Nie-wiadomo-skąd chłopak otrzymuje anonimowo OGROMNĄ sumę pieniędzy dzięki czemu wyrusza na podbój Londynu gdzie postanawia zdobyć odpowiednią edukację, a następnie zostać Wielkim Bogatym Panem - czym NATURALNIE ma zamiar zaimponować Estelli i dobyć jej zimne jak lód serce.
Ale. Jeśli czytaliście jakąkolwiek inną powieść Dickensa to wiecie, że gdy jednego bohatera spotyka tyle wspaniałych rzeczy to "wiedz, że coś sie dzieje"... Później już nie jest tak kolorowo.
Co ja mogę Wam powiedzieć - poezja. Pełen wachlarz ludzkich emocji i charakterów.
Tego nie można nie polecić.
Na dzisiaj to już wszystko, dajcie mi trochę czasu na rozkręcenie się ponownie :)
Na koniec chciałam jeszcze poprosić Was o podrzucenie mi tytułu najlepszej książki, którą przeczytaliście w tym roku - tak, wiem że do Sylwestra daleko ale część osób pewnie ma juz swoje typy.
Na koniec chciałam jeszcze poprosić Was o podrzucenie mi tytułu najlepszej książki, którą przeczytaliście w tym roku - tak, wiem że do Sylwestra daleko ale część osób pewnie ma juz swoje typy.
Świetnie, że już wróciłaś. 😊
OdpowiedzUsuńTrochę mi to zajęło, widocznie musiałam zatęsknić ;)
UsuńWitamy ponownie! 1 książkę chciałabym przeczytać, ale wiem, że szybko tego nie zrobię. 2 książkę czytałam i też zrobiła na mnie spore wrażenie. 3 książka czeka na półce. Na pewno będzie czytana :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ksiazkowa-przystan.blogspot.com
WItam, witam :)
Usuń1. jest SUPER - zdecydowanie jedna z lepszych książek jakie czytałam w tym roku. Dawno nie dałam książce 8 gwiazdek na Lubimy Czytać.
Okładki "Strażnika rzeczy zagubionych" i "Wielkich nadziei" są piękne.
OdpowiedzUsuńNa żywo wyglądają jeszcze lepiej <3 Wydawnictwo Mg w ogóle wydaje książki rewelacyjnie.
UsuńA pięknie wydane książki dużo lepiej się czyta - przynajmniej mi;).
UsuńTen "Strażnik rzeczy zagubionych" bardzo mnie zaciekawił - chyba się na niego skuszę :)
OdpowiedzUsuńBARDZO polecam, jedna z lepszych książek jakie czytałam w tym roku :)
UsuńNo w końcu. Czekałam, czekałm i się doczekałam Twojego powrotu :) Bardzo mnie to cieszy i mam nadzieję, że zawitałaś na dłużej, chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że możesz publikować nieregularnie ale abyś publikowała... od czasu do czasu :D
OdpowiedzUsuńStrażnik rzeczy zagubionych - brzmi bardzo fajnie i ciekawie.... chętnie przeczytam. Sam pomysł bardzo mi się podoba i przyznam, że jest mi znajomy... być może z jakiejś bajki :)
hej haj heloł!
UsuńObijałam się przez te 3 miesiące STRASZLIWIE ale juz wracam do żywych. Zdjęcia do postów dalej mnie pokonują ale w końcu coś wymyślę. Przyznam nawet, że od jakiegoś czasu dumam o kanale na YouTube bo wydaje mi się, że szło by mi wtedy trochę lepiej.
"Strażnik" jest super, tak kompletnie szczerze - nie miałam do czego sie przyczepić. A lubię.
Helloł :D
UsuńObijałaś? Smok Obibok? A może korzystałaś z życia w innej formie? Raki detox od bloga, życia w sieci itp To też potrzebne :) Zdjęcia.... ja jestem nimi dobita - moje kulinarne są OKROPNE. Deprecha no ale cóż. Wiesz jakie mam podejście do Twoich zdjęć - nie będe się powtarzać :) Kanał na YOUTUBE? Wiesz.. ja uważam ze musisz zrobić tak jak czujesz - to co uważasz za słuszne. najważniejsze abyś robiła to co kochasz i aby to sprawialo Ci przyjemnosć :) Przemyśl. Jeśli poczujesz, że kanał na YouTube to jest to, to spróbuj. Jeśli Ci się nie spodoba możesz zrezygnować. Słuchaj siebie :)
Muszę przeczytać :D
Wielkie nadzieje...przyznaję, że nie czytałam. Czas nadrobić!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Na Dickensa zawsze jest właściwa pora, polecam z całego serca <3
Usuń"Strażnik rzeczy zagubionych" to jedna z tych lektur o których marzę, żeby je przeczytać, mam takie wewnętrzne przeczucie, że i rozgrzeje i moje serducho. ;) Nie mogę się doczekać, żeby w końcu ją dorwać!
OdpowiedzUsuńNie mam wątpliwości, że Ci się spodoba bo tam na prawdę nie ma do czego sie przyczepić - ta książka ma wszystko co mieć powinna :)
Usuń"Wielkie nadzieje" Dickensa brzmią kusząco :)
OdpowiedzUsuńJa polecam "Kobietę, którą pokochał Marszałek" albo serię "Naznaczeni śmiercią" :)
Pozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
"Naznaczeni śmiercią" czekają na swoją kolej, gdy seria będzie już w pełni wydana to do niej zasiadam :)
UsuńTęskniłam <3 I niestety żadnej nie czytałam ;c
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Bardzo mi miło :)
UsuńTyle książek, tak mało czasu co? Ja ostatnio tylko dokupuje te książki i dokupuje a czytać nie ma komu ;)
Strażnika dostałam w prezencie i czeka na swoją kolej ;)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa czy Ci się spodoba, ja nie mogę doszukać się wad w tej książce :)
Usuń"Strażnik rzeczy zagubionych" jest na mojej liście do przeczytania :) Mam nadzieję, że szybko znajdę na nią czas <3
OdpowiedzUsuńNa prawdę warto, ja sama żałuję, że zwlekałam tak długo z jej przeczytaniem :)
UsuńJestem zainteresowany wszystkimi trzema tytułami <3
OdpowiedzUsuńPod każda z tych pozycji podpisuję sie obiema "rącoma" :)
UsuńKolejna osoba, która chwali "Strażnik rzeczy zagubionych" chyba muszę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńGrovebooks
Ja miałam tak samo - przeczytałam kilka recenzji i stwierdziłam "No DOBRA już DOBRA! Przeczytam skoro tak chwalicie!" i nie żałuję ;)
UsuńMiło, że wróciłaś! Powodzenia w rozkręcaniu bloga! :P A co do prawdziwego tematu posta, to żadnej z tych pozycji nie czytałam, ale za to mogę się pochwalić książkami, które jak na razie najbardziej trafiły do mojego serduszka: "Wybacz mi, Leonardzie" Matthew Quicka i "Duma i uprzedzenie" Jane Austen, bardzo polecam! <3
OdpowiedzUsuńA dziękuję, mam nadzieję, że nie zabraknie mi zapału :)
UsuńObie książki czytałam i obie bardzo lubię :) "Duma i uprzedzenie" jest książką, którą czytałam już chyba z milion razy <3 Książki Matthew Quicka też dobrze mi wchodziły, więc mam na koncie wszystkie wydane w Polsce - czekam na kolejne.
Jaki przekład "Dumy i Uprzedzenia" posiadasz? Ja ostatnio widziałam w kauflandzie za 5zł z Kolekcji Romantycznej ale nie wiem jak przeklad ;/
UsuńJa mam to wydanie z serii "Angielski ogród" ze Świata Książki, tłumaczyła Anna Przedpełska-Trzeciakowska :)
UsuńI jak? Jesteś zadowolona? :)
UsuńBardzo dobrze się czytało, w ogóle cała ta seria jest d polecenia :)
UsuńDziękuję :)
Usuńjest już na liście ;)
UsuńŚwietnie, że wróciłaś! Żadnej z tych książek nie czytałam, ale raczej się to nie zmieni, bo to nie mój gust ;)
OdpowiedzUsuńsunreads.blogspot.com
Witaj ponownie :) Czekam na więcej Twoich recenzji! :) Tym razem skuszę się na "Pod szkarłatnym niebem" :)
OdpowiedzUsuńWitaj ponownie! :) Kupiłaś mnie totalnie tym postem, przejrzałam również inne Twoje recenzje i pozwól że zostanę na dłużej by obserwować Twoje polecenia :) Pozdrawiam Cię serdecznie i dużo siły oraz motywacji do kolejnych postów <3
OdpowiedzUsuńOMG! Chcę przeczytać Strażnika Rzeczy Zagubionych! Jak wiesz, ostatnio nie idzie mi czytanie, ale może ta pozycja by mnie wciągnęła?
OdpowiedzUsuńPrzeczytać chcę tylko Strażnika ;)
OdpowiedzUsuńSuper, że wróciłaś :)
OdpowiedzUsuńNa nic się nie skuszę, ale ten drobny druczek w recenzji Strażnika mnie rozwalił, bo ostatnio jadąc tramwajem widziałam na przystanku porzuconego plastikowego klapka... I zastanowiło mnie nawet nie tyle, co on tam robi, tylko kto chodzi w klapkach w listopadzie? :D (a może skarpetki do tego?) Podejrzewam więc, że po prostu wypadł komuś z plecaka :D
Bardzo się cieszę, że wróciłaś do blogowania i mam nadzieję, że uda Ci się pisać częściej, bo przez te 3 miesiące zaglądałem tu raz po raz z pewnym smutkiem ;)
OdpowiedzUsuń"Strażnik rzeczy zagubionych" zaciekawił mnie odrobinę, ale "Pod szkarłatnym niebem" zainteresowało mnie bardzo, bardzo :)
Tak sobie po prostu zajrzałam, właściwie bez nadziei, a tu patrzę i o! W końcu nowa notka! :D
OdpowiedzUsuńCo do najlepszej książki, muszę się zastanowić. Chociaż... najlepszą, jaką przeczytałam w tym roku, są... "Smażone zielone pomidory" :D Cudowna! Doprowadziła do tego, że poza "Babską stacją" mam wszystkie książki Fannie. Musiałam je zdobyć :)
wszytskie trzy książki są do "schrupania":) a najlepsza książka w tym roku? powiem tak: ja w tym roku poznałam kilka fajnych Autorów wartych poznania bliżej. m.in. Magdalenę Majcher, Edytę Świętek czy Martę Kisiel:)
OdpowiedzUsuń„Strażnik zagubionych rzeczy” i „Pod szkarłatnym niebem” to dwie pozycje, które dzięki Tobie trafiły na moja listę do nabycia i przeczytania. Wydają się być naprawdę fajne, wiec warto przekonać się samemu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
fantastic-chapter.blogspot.com
Czasem potrzebna jest taka przerwa by blogowanie znów sprawiało radość, podobnie jak czytanie :)
OdpowiedzUsuńWszytskie trzy książki są na mojej liście "do przeczytania"...
OdpowiedzUsuńI co dalej? ;)
OdpowiedzUsuńGenialne tytuły, uwielbiam właśnie takie książki, mam nadzieję, że uda mi się choć jedną z nich kiedyś dorwać.
OdpowiedzUsuńhttp://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2019/01/love-line-ii-nina-reichter.html
Pierwszy tytuł jest dość ciekawy, ale jeszcze tak do końca mnie do siebie nie przekonuje. Widzę, że minęło trochę czasu od publikacji tego wpisu. Wrócisz tu jeszcze?
OdpowiedzUsuńAle robisz pięknę zdjęcia tych książek, fajna obróbka! Też miałam długą przerwę od blogowania, trochę dłuższą niż 3 miesiące. :) Ciężko jest wrócić do regularnego recenzowania, jak ma się masę obowiązków, pracę, studia...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Mam nadzieję, że uda Ci się wkręcić i że wrócisz tutaj! Zawsze u Ciebie znalazłam pozycję, w której się zatraciłam. Co czytałam dobrego? NIC. Mam braki i zaległości i nie mam czasu, żeby to nadrobić. No i też znikam z bloga, ale wracam i wtedy jeszcze mniej czasu :D
OdpowiedzUsuńZainteresował mnie "Strażnik rzeczy zagubionych" i bardzo chętnie go przeczytam. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Alice