Dramaty introwertyka czyli gorzkie żale #2 Oops! I did it again
Czy może być lepszy dzień do narzekania niż poniedziałek? No nie wydaje mi się.
Szczerze mówiąc to nie spodziewam się że kolejny post z tej serii pojawi się tak szybko ale jak widać życie weryfikuje nasze plany. Z drugiej strony jestem człowiekiem pełnym skrajności - albo nie robię zupełnie nic i obijam się bez wstydu a potem żałuję ALBO biorę na siebie zbyt wiele bo wydaje mi się, że 'jak się zepnę to się uda' a na koniec okazuje się że jakby to delikatnie powiedzieć - NIE.
Jeśli ktokolwiek z Was przyszedł tutaj licząc na to że na blogu w końcu pojawi się recenzja książki to bardzo mi przykro ale po raz kolejny - NIE.
Chciałam bardzo ambitnie wkroczyć w ten rok i czytać dużo od pierwszych dni stycznia i o dziwo plan sprawdzał się dobrze przez około... 7 dni. Przez ten czas przeczytałam 3 książki a potem - nic. Głucho i cicho.
Stało się tak za sprawą postu w którym obwieściłam wszem i wobec że biorę udział w >wyzwaniu książkowym dotyczącym klasyków u Kirimy< (dumnie napisałam jej nawet że 1 klasyk w miesiącu to dla mnie mało, ja przeczytam 3! teraz to dopiero wstyd) więc czym prędzej zabrałam się za "Opowieść o dwóch miastach" Charlesa Dickensa (która swoją drogą jak na razie jest na prawdę ciekawa) chociaż wcale nie miałam akurat ochoty na książkę tego typu. Wynikiem takiego zmuszania się jest zawsze, co? Tak! Reading slump 💙
Stało się tak za sprawą postu w którym obwieściłam wszem i wobec że biorę udział w >wyzwaniu książkowym dotyczącym klasyków u Kirimy< (dumnie napisałam jej nawet że 1 klasyk w miesiącu to dla mnie mało, ja przeczytam 3! teraz to dopiero wstyd) więc czym prędzej zabrałam się za "Opowieść o dwóch miastach" Charlesa Dickensa (która swoją drogą jak na razie jest na prawdę ciekawa) chociaż wcale nie miałam akurat ochoty na książkę tego typu. Wynikiem takiego zmuszania się jest zawsze, co? Tak! Reading slump 💙
Jako, że miałam jeszcze sporo czasu to postanowiłam zabrać się za inną książkę i po prostu czytać dwie na raz, co już niejednokrotnie robiłam. Pojawił się WIELKI PROBLEM pierwszego świata którym jest wybranie kolejnej książki - z pomocą przyszła moja siostrzenica która akurat czyta "Rok 1984" Georga Orwella do szkoły. Po angielsku. Nawet Ci co nie czytali tej książki pewnie orientują się, że nie jest to najprostsza pozycja pod względem językowym i stylistycznym, nie mówiąc już o czytaniu jej w oryginale. Stwierdziłam, że skoro ona się tak męczy biedna, to ja przeczytam ją po polsku (w końcu i tak mam ją na liście) i będziemy mogły o niej później porozmawiać gdyby miała jakieś wątpliwości.
To też był błąd. Szokujące, nie?
Koniec końców jestem w połowie "Opowieści o dwóch miastach", mam za sobą 1/3 "Roku 1984" i mam ochotę wydłubać sobie oczy. Jeśli w tym miesiącu jakimś cudem dobiję do 5 książek to oczekuję medalu wytrwałości, zlituj się ktoś.
Nie zrozumcie mnie źle - obie książki są na prawdę wciągające i na pewno warte przeczytania. Obiecuję, że w końcu je jakoś 'zmęczę' i o obu pojawią się wpisy na blogu bo zdecydowanie na to zasługują. Jednak chciałam zwrócić uwagę na morał tej historii. Jeśli masz 28 lat i masz ochotę przeczytać "Harrego Pottera i Komnatę Tajemnic" zamiast klasyka światowej sławy to przeczytaj "Harrego Pottera i Komnatę Tajemnic" bo życie jest za krótkie na udawanie że ambitna literatura jest tym co lubisz najbardziej.
ODMAWIAM przyjęcia do wiadomości informacji, że tylko ja mam takie słabe wejście w 2018 rok - dajcie znać jak to przebiega u Was. Nieszczęście innych ludzi zdecydowanie poprawi mi humor, dajcie z siebie wszystko ;)
Update:
Tak mi było smutno że nie idzie mi czytanie, że właśnie złożyłam drugie w tym miesiącu zamówienie w księgarni internetowej.
Mało czytasz? Kup więcej książek! #fucklogic
To też był błąd. Szokujące, nie?
Koniec końców jestem w połowie "Opowieści o dwóch miastach", mam za sobą 1/3 "Roku 1984" i mam ochotę wydłubać sobie oczy. Jeśli w tym miesiącu jakimś cudem dobiję do 5 książek to oczekuję medalu wytrwałości, zlituj się ktoś.
Nie zrozumcie mnie źle - obie książki są na prawdę wciągające i na pewno warte przeczytania. Obiecuję, że w końcu je jakoś 'zmęczę' i o obu pojawią się wpisy na blogu bo zdecydowanie na to zasługują. Jednak chciałam zwrócić uwagę na morał tej historii. Jeśli masz 28 lat i masz ochotę przeczytać "Harrego Pottera i Komnatę Tajemnic" zamiast klasyka światowej sławy to przeczytaj "Harrego Pottera i Komnatę Tajemnic" bo życie jest za krótkie na udawanie że ambitna literatura jest tym co lubisz najbardziej.
ODMAWIAM przyjęcia do wiadomości informacji, że tylko ja mam takie słabe wejście w 2018 rok - dajcie znać jak to przebiega u Was. Nieszczęście innych ludzi zdecydowanie poprawi mi humor, dajcie z siebie wszystko ;)
Update:
Tak mi było smutno że nie idzie mi czytanie, że właśnie złożyłam drugie w tym miesiącu zamówienie w księgarni internetowej.
Mało czytasz? Kup więcej książek! #fucklogic
Ja też nie mam ostatnio zbyt dobrych wyników czytelniczych. Ale nie zmuszam się.
OdpowiedzUsuńJa tez już wiem, że nie warto :)
UsuńHm, ja też nie czytam teraz zbyt dużo. Niektóre książki czytam już od połowy grudnia. I jaki miałam na to sposób? Zamówienie dwóch kilogramów książek za 10 zł XD
OdpowiedzUsuńOd książki strony
Ja zamówiłam cztery:D
UsuńWidzę, że nie jestem sama z moim brakiem logiki w poczynaniach książkowych! Też dokupiłam sobie książek, żebym potem miała lepszy wybór :P
UsuńSzczerze mówiąc, z początku myślałam, że to recenzja roku 1984, którym jesteś zawiedziona, ale teraz już wiem, że inny jest powód twego zmartwienia. :/ Raz się czyta mniej, raz więcej, może kolejne miesiące będą lepsze? Od siebie z klasyków mogę polecić "Dumę i uprzedzenie", którą się czyta przyjemnie, bo to romans, ale to zależy czy przepadasz za tego typu książkami, ja miło spędziłam z nią czas. :D
OdpowiedzUsuń"Duma i uprzedzenie" to był jeden z pierwszych klasyków które wpadły w moje ręce, bardzo lubię <3
UsuńMyślę, że kolejne miesiące będą tylko lepsze, może w końcu ogarnę się czasowo :)
Hahaha, czuj się rozgrzeszona. :D Dobrze to rozumiem, sama nie lubię zmuszać się do żadnych książek, dlatego bardzo ostrożnie podchodzę do egzemplarzy recenzenckich i chociaż dopiero zaczęłam współpracę to już mam takie spostrzeżenia, że to wcale nie jest takie fajne. Z wyzwaniami też trzeba uważać, wolę podejść mniej ambitnie i być w miarę pewną, że się uda, bo nigdy nie wiadomo co nas w danym miesiącu dopadnie. :)
OdpowiedzUsuńU mnie z czytaniem w styczniu fatalnie, bo nie mam w ogóle czasu przez studia. W ogóle miesiąc mam strasznie pechowy, dwa razy utopiłam swój telefon, przeszłam przez pasy na czerwonym świetle i prawie rozjechał mnie samochód, i nabawiłam się zapalenia ucha. Czytelniczo mam 3 książki na koncie, z czego jedna miała 120 stron, a druga w większości zawierała obrazki. :P
No to faktycznie, rozpoczęłaś ten rok z przytupem :D
UsuńJa powoli kończę 4 książkę, może jakoś dociągnę do pięciu... straszliwie mozolnie to idzie ostatnio ale mam nadzieję że kolejne miesiące będą coraz lepsze. Liczę, że w końcu ogarnę się czasowo i będą bardziej zorganizowana - sama nie wiem czy w to wierze :D
Ja na razie w tym roku przeczytam jedną książkę, teraz kończę drugą.
OdpowiedzUsuńI tez dobrze - ważne żeby czytanie sprawiało przyjemność... mi trochę tego w pewnym momencie zabrakło.
UsuńJa już dawno doszłam do wniosku, że nic na siłę. Miałam w tym miesiącu zacząć "Idiotę" Dostojewskiego, jednak zupełnie nie mam na to ochoty i nie sięgam.
OdpowiedzUsuńBardzo dobra decyzja - sama się przekonałam że nie ma nic na siłę :)
UsuńCzytanie nie powinno być męką, a więc czasem warto dać sobie na luz :) Przechodziłam przez to i aż przestałam czytać przed kilka miesięcy...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Daria z book-night
Oo nie! Mam nadzieję, że mnie to nie spotka - liczę że luty będzie już dużo lepszy :)
UsuńA ja z kolei mam teraz parcie na czytanie jak cholera :D w weekend przeczytałam ponad 500 stron XDD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, http://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/
Zazdroszczę! Ja mam nadzieję, że w weekend trochę sobie odbiję te kilka tygodni :)
UsuńNie chcę cię dołować, ale doskonale to rozumiem :/ Nie mam ostatnio ochoty na czytanie, przez to, że zmuszałam się wcześniej do pewnej książki :( A ten ostatni morał z HP, to racja, życie jest za krótkie by być tak ambitnym xD <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
Szelest Stron
Harry jest dobry zawsze i wszędzie! Już nie będę się więcej zmuszać, szkoda tego zmarnowanego czasu.
UsuńTeż kupuję jak szalona a do czytania się zmuszam, nawet jak na książkę miałam ochotę czasu to jak już ją wezmę do ręki to mi się odechciewa :( tyle że ja mam w zwyczaju zakładać sobie powiedzmy po 50-100 stron dziennie żeby jakoś dobrnąć do końca xd
OdpowiedzUsuńTeż staram się czytać chociaż te kilka stron codziennie, czekam aż mi się powoli zachce czytać więcej - jakoś to będzie :)
UsuńA ja wyjątkowo zaczęłam rok z przytupem i na styczeń mam już 6 przeczytanych ksiażek. Tzn. trochę oszukuję, bo 6 jeszcze czytam :P tak czy siak, myślę, że nie jest źle!
OdpowiedzUsuńAczkolwiek myślę, że właśnie tak jest - zmuszasz się, więc nie idzie Ci czytanie. Mam zazwyczaj podobnie... :/
Zaczęłaś rok z dobrą serią <3 Też chciałabym się za coś dłuższego ale tak żeby było na prawdę fajne...
Usuńszczerze? To na początku stycznia zaczęłam czytać książkę i do dziś dnia jeszcze jej nie skończyłam
OdpowiedzUsuńteż miewam takie dni że albo coś robię albo obijam się całymi dniami
fajniutki wpis!
pozdrawiam
mojaszafamodnaszafa.blogspot.com
Ja powoli się rozkręcam - na szczęście! :)
UsuńNie przejmuj się. Ja wyznaję zasadę, że na klasykę trzeba inaczej liczyć czas. Po sobie wiem też, że nie tylko Ty masz problem z wzięłam na siebie za dużo. Kiedy przeniosłam w 2017 bloga na Wordpress byłam szalenie ambitna i chciałam założyć, że będę w stanie dodawać TRZY wpisy w tygodniu, pracować w szkole,być sekretarzem strony internetowej, studiować i żyć. Że o rodzinie nie wspomnę. Starczyło mi siły do grudnia i wtedy wszystko powiedziało we mnie dość. W grudniu łapałam dystans, żeby od stycznia ruszyć inaczej, z przekonaniem, że MOGĘ myśleć o sobie i NIE MUSZĘ mieć wrażenia, że nawalam. I wiesz co? To będzie naprawdę dobry rok!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ania
https://www.ksieganna.com/
Jeszcze tylko chciałam dodać, że lubię poniedziałki, bo to jedyny dzień w którym odpoczywam :) A.
UsuńJa zdecydowanie muszę zmienić podejście, mam bloga od około 3 miesięcy i chciałam żeby wszystko było jak trzeba, na czas, regularnie... Ale ja nie zawsze mam ochotę o czymś pisać i nie zawsze mam o czym. Muszę chyba sobie trochę odpuścić, w końcu to ma być przyjemność a nie obowiązek :)
UsuńNie jestem ogromnym wrogiem poniedziałków ale zdecydowanie z animi nie przepadam ;)
Też się ostatnio w coś podobnego "wplątałam", próbując czytać to, na co nie mam ochoty i trudniejsze pozycje, które nie są dobre w okresie sesji xD Ale powolutku z tego wychodzę... Wzięłam się za Fabrykę Słów, oni zawsze mają leciutkie rzeczy.
OdpowiedzUsuńJa tez się powoli jakoś wydostaję z tego stanu dzięki zbiorowi opowiadań, taka krótka forma zawsze mnie rozkręca :)
UsuńMój odwieczny dylemat: przeczytać coś z klasyki/grubą książkę, która zajmie mi dużo czasu za to "wzbogaci intelektualnie", czy w tym czasie przeczytać trzy lżejsze rzeczy ;) Co do planowania - na początku roku ambitnie wypisałam książki do przeczytania i filmy do obejrzenia na styczeń i hej, z książek zaliczyłam dwie, z filmów cały jeden, wygląda na to, że był to plan na cały rok, nie na miesiąc ;)
OdpowiedzUsuńDoskonale rozumiem... Też sobie odwaliłam taką listę a teraz bardzo czarno to widzę, chociaż z drugiej strony wiem że następne miesiące będą już lepsze :)
UsuńJa uważam, że życie jest zbyt krótkie i zbyt trudne chwilami, byśmy w wolnym czasie zmuszali się do ciężkich lektur. To dlatego nie sięgam po ambitne powieści i wcale się tego nie wstydzę. Czytam bo lubię i tyle.
OdpowiedzUsuńja zawsze bardzo lubiłam klasykę i czytanie jej przychodziło mi z łatwością ale są to zdecydowanie książki na które po prostu trzeba mieć ochotę :)
UsuńU mnie całkiem nieźle, chociaż po ambitne lektury staram się nie sięgać, sesja się zbliża i jak już to czytam coś na odmóżdżenie :D Ale recenzję Roku 1984 chętnie przeczytam, moja mama uwielbia tę książkę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
ver-reads.blogspot.com
Jak w końcu uda mi się ją dokończyć to na pewno pojawi się jakiś wpis, na razie odstawiłam ją na bok bo czytałam 3 książki na raz i... nie było to najlepszym pomysłem :D
UsuńCo do wyników czytelniczych, nie będę się wypowiadać, bo cię to nie pocieszy (choć w tej ilości niewiele dobrych i zachwycających), ale próbowałam z Orwellem po polsku... Nie, nie i jeszcze raz nie :D Generalnie ja nie czytam klasyki. Nie mam zamiaru :D Bo do tej pory moje spotkanie z nią miało bilans raczej negatywny: Rok 1984 (bleh, po 20 stronach odłożyłam), Mistrz i Małgorzata (odłożyłam w połowie), Buszujący w zbożu (kuźwa, to jest o niczym, 1/10), Ferdydurke (mindfuck, a miało być zabawnie), W pustyni i w puszczy (nuuuda) [kilka złych klasyków później], Trzej Muszkieterowie (uwielbiam <3), Sherlock Holmes (<3) i Christie <3. Także zostaję z klasyki przy Christie i Doyle'u :D
OdpowiedzUsuńKurczę, ale ja nigdy nie miałam kaca książkowego... W sensie ja mam tak: jak przeczytam coś złego to chcę sobie szybko zatrzeć wrażenie jakąś dobrą książką, a jak przeczytam dobrą - to chcę więcej :D
Ja mam tą wielką księgę z historiami o Sherlocku ale jakoś nie mogę się za nią zabrać - kiedyś nadejdzie ten czas :D "Mistrz i Małgorzata" to akurat jeden z moich ulubionych klasyków <3 Ale w pełni rozumiem, że książki tego typu nie są dla wszystkich - to dość ciężki i trudny gatunek który na prawdę trzeba lubić. Te książki o których pisałam bardzo mi się podobają jak na razie, dobrze mi się je czyta jak już jakąś mocą się do nich zabieram... W końcu dobrnę jakoś do końca :)
UsuńZarówno Orwell, jak i Dickens, które aktualnie czytasz, to książki nie tylko wybitne z nazwy, ale faktycznie wciągające i przynajmniej mi trudno było je odłożyć na bok. Bo są takie dzieła z gatunku TOP 100, które naprawdę trudno zmęczyć, ale akurat nie te. Jeśli dopadł Cię tego typu kryzys czytelniczy, polecam jednak lekturę czegoś innego, zabawnego, może "Sztuki pierdzenia".
OdpowiedzUsuńI zapomnij o cyferkach, czytanie ma być ważne dla Ciebie, nie dla statystyk.
Właśnie nie wiem co się dzieje, bo obie książki na prawdę mnie wciągnęły i czyta mi się je całkiem dobrze. Zarówno Orwella i Dickensa czytałam już wcześniej i raczej wspominam ich miło więc nie mam pojęcia co tu się odwala ;) Ale jest dobrze, pooowoli jakoś się wyślizgnę z tego reading slumpu.
UsuńHa ha, wybacz, ale trochę się uśmiałam. Jesteśmy praktycznie w tym samym wieku (no, dobra - jestem rok młodsza, więc się chwalę :P) i też w końcu zmądrzałam do tego, że nie chcę już męczyć się podczas lektury, bo szkoda życia. Zdecydowanie baczniej wybieram to, co chcę przeczytać. Chociaż też chciałabym nadrobić kilka klasyków, ale zobaczymy, co z tego wyjdzie...
OdpowiedzUsuńŻe tak Cię moja niedola śmieszy?! Ładnie to tak?! ;)
UsuńJa te już się nie będę męczyć... jak tylko doczytam te dwie książki do końca! Za daleko już zabrnęłam i jak je teraz porzucę to wiem, że już nigdy do nich nie wrócę.
Ja w 2018 mam za sobą już 4 książki, ale jakoś nie umiem wybrać za co zabrać się teraz ☺
OdpowiedzUsuńTeż mi problem! ;)
UsuńAle tak serio to rozumiem - ja mam zawsze największy problem jak skończę czytać książkę wieczorem, potem tak długo szukam nowej książki że ostatecznie trzeba już iść spać...
Haha :) Wszedłem w ten rok z nastawieniem, że będę czytał więcej nieco poważniejszych książek niż kryminały czy thrillery i skończyło się na tym, że dopiero skończyłem czytać pierwszą książkę w styczniu ;)
OdpowiedzUsuńZatem zgadzam się w zupełności - jeśli mam ochotę na kolejny kryminał, to muszę po niego sięgnąć, bo inaczej będę się męczył tak jak z tą biografią, którą niedawno skończyłem. Wniosek? Czytać to, na co naprawdę ma się ochotę :) Takie proste, a takie odkrywcze!
Polak mądry po szkodzie co? :) Ja jakoś 'zmęczę' te książki i potem już będę czytać tylko to na co aktualnie mam ochotę bo nie mam ochoty na powtórkę z rozrywki...
UsuńWedług mnie nawet jeśli sięgamy po klasykę to taką po którą chcemy sięgnąć i którą dobrze się czyta.... jeśli dana książka nas męczy to widocznie nie jest jeszcze ten czas - czas na tę książkę. Ja od dzieciństwa próbuje przeczytać "Podróże Guliwera" i "Chłopów" jak na razie mi się nie udało :P
OdpowiedzUsuń"Chłopi" byli najgorsza lekturą z jaką miałam kiedykolwiek styczność. EVER. Rozumiem oczywiście że chcesz ja przeczytać, toż to polski klasyk ale moim zdaniem mało jest książek nudniejszych od "Chłopów" :D
UsuńNie tylko Ty miałaś słabe wejście w 2018 rok. Ja po 3 miesiącach totalnego kaca książkowego, gdzie nic nie było w stanie mnie do siebie przekonać zaczynam się dopiero przepraszać z książkami. Nawet jednej jeszcze w tym roku nie przeczytałam, ale powoli nadrabiam i nie chcę już słyszeć o kacu książkowym, bo kurcze brakuje mi czytania!
OdpowiedzUsuńW pełni rozumiem! To powiem Ci że nie zazdroszczę, 3 MIESIĄCE?! Straszliwie długo! Ja przeczytałam właśnie 4 książkę ale znowu jakoś słabo idzie :(
UsuńMam trochę podobnie. Miałam w planach na ten miesiąc kilka książek, a połowy z nich nie udało mi się przeczytać. Ostatnio jakoś brakuje mi czasu i nie czytam tyle ile bym chciała. ''Rok 1984'' mam na swojej liście od dawna już i coś nie mogę zabrać się za tę książkę. ;)
OdpowiedzUsuńMoim głównym planem było przeczytanie "Opowieści o dwóch miastach" i jakoś kompletnie mi nie idzie... przeczytałam 4 inne książki a z tą konkretną stoję mimo iż na prawdę mi się podoba :/
UsuńKochana! Nie na wyścigi ;) nie ważne ile czytasz i co, ważne, żeby sprawiało Ci to przyjemność ;)
OdpowiedzUsuńJa wieeem, nawet te 4 które teraz mam przeczytane to dobrze. Bardziej martwi mnie to że jakoś nie mam ochoty na czytanie, jeszcze nigdy nie było tak źle :/
UsuńJa sobie nie stawiam planów, ale styczeń i nowy rok zaczęłam bardzo słabo :) Ledwie trzy książki nawet nie ;)
OdpowiedzUsuńJa też jakiś ambitnych planów nie miałam, jedyne co to chciałam skupić się na tej "Opowieści o dwóch miastach"... no i klapa jak na razie ;)
UsuńWIem jak to jest. ja osobiście nie znoszę się do czegoś przymuszać, bo wtedy dzieje się tak samo źle jak u Ciebie. Nie martw się - zła passa się odwróci jak dojdzie zamówienie :D
OdpowiedzUsuńTeż tak mi się wydaje, pierwsze dotrze do mnie już w poniedziałek i pewnie od razu wybiorę sobie coś do czytania :)
UsuńSama muszę zweryfikować swój sposób doboru lektur. Ostatnio sporządzone przeze mnie listy bardziej mnie męczą, niż się przydają. Zamierzam podejść do tego luźniej. Przymus przy czytaniu - STRASZNA RZECZ!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja powinnam sobie w styczniu trochę odpuścić, tym bardziej że w grudniu tez nie poszalałam z ilością ale chciałam wbić się w rytm od samego początku i niestety ale nie wypaliło ;)
UsuńJa miałam taki czytelniczy zastój jakoś październik/listopad jeśli dobrze pamiętam, a było to również spowodowane klasykiem, który musiałam przeczytać do szkoły, czyli Krzyżakami. I tak nie mogłam tego zmęczyć, więc sobie odpuściłam, nie doczytałam i trudno. Zaczęłam coś innego i wszystko powróciło do normy :) Ale zgadzam się - nie wolno się tak zmuszać!
OdpowiedzUsuń"Krzyżacy" to pierwsza lektura szkolna której nie przeczytałam. W pocie czoła przebrnęłam przez jakieś 5 stron i się poddałam. Być może ta książka nie jest taka złą ale 1 gimnazjum to stanowczo za wcześnie na takie klimaty :/
UsuńA u mnie nie najgorzej nawet! Ostatnio miałam dramaty w życiu, już myślałam, że będzie hajlajf życie, ale się nie dałam. Nawet nie wiem jakim cudem, no ale dobra. Mam za sobą 9 książek, 10 jest czytana, myślę, że dokończę ją do końca miesiąca. (czyt. pasowałoby ja oddać jutro do biblioteki, co najpóźniej w sobotę, więc tydzień skurczył mi się za bardzo)
OdpowiedzUsuńILE KSIĄŻEK?? :O
UsuńZazdroszczę <3 Ja ledwo domęczyłam 4 książkę - mam nadzieję, że w weekend dokończę tą cholerną "Opowieść o dwóch miastach"...
Brawa! W sumie nie tylko tobie idzie tak źle. Ale gdy sama porzuciłam klasykę, dla innych równie wzniosłych książek (czyt. romans) wszystko poszło o wiele łatwiej. Taka zależność istnieje u każdego kto czyta. Jednak myślę, że uda ci się choć kilka klasyków przeczytać! Mi też! :D
OdpowiedzUsuńJestem wręcz przekonana, że się nam uda! Chyba chciałam po prostu trzymać za dużo srok za ogon, w lutym będę mądrzejsza ;)
UsuńStyczeń jak na razie jest dla mnie łaskawy :) Książki które udało mi sie przeczytać okazały się świetne, mimo powrotu do pracy czas na czytanie udaje sie znaleźć.
OdpowiedzUsuńMorał Twojej historii oczywiście mnie zachwycił :)
Ja nie wiem co się ze mną dzieje, niedawno skończyłam 4 książkę więc powoooli sunę do przodu ale nie ma się czym chwalić jak na razie ;)
UsuńBardzo chętnie zerknę co za dobre książki Ci się 'przytrafiły', może któreś mnie rozkręci :)
Trzy? Spójrz na to z tej strony, ze to więcej niż niektórzy przeczytają przez cały rok! :D
OdpowiedzUsuńJa z kolei mam ochotę wydłubać sobie oczy przez mój brak motywacji do nauki... a do matury zostało tak mało czasu. ;( Tak czy inaczej, książka po angielsku to tez jakieś wyzwanie językowe. Jak ona czegoś nie zrozumie to będziesz jej mogła dopowiedzieć. :P
Też racja, nie ma co rozpaczać ;) Staram się jakoś wkręcić w czytanie na nowo, zobaczymy co z tego wyjdzie.
UsuńNie martw się maturą, zdasz bez najmniejszych problemów. Pamiętam że tak nas straszyli przez całe liceum, jakbyśmy mieli zostać życiowymi nieudacznikami jak matura nie pójdzie wzorowo, więcej nerwów niż o warte ;)
Współczuję slumpa i mam nadzieję, że Cię opuści jak najszybciej!
OdpowiedzUsuńWyzwanie czytelnicze Kirimy u mnie na razie w planach na luty (wybrałam opcję mniej wymagającą, bo wiedziałam, że nie dam rady klasyki upchnąć w każdy miesiąc) i mam nadzieję, że nie zostawię go na koniec marca, jak to niestety mam w zwyczaju^^;
Niestety, nawet czytanie książek, które się nam podobają nie zawsze pomaga na zastój czytelniczy. Ja czytam sobie drugą część opowieści o Locku Lamorze, i choć podoba mi się bardziej niż tom pierwszy, to i tak idzie mi jak krew z nosa, mimo długich podróży samolotowych, które są idealne do nadrabiania zaległości czytelniczych...
Będzie dobrze, na pewno w którymś momencie coś ruszy! :)
Coś pooowoli się rusza ale "Opowieść o dwóch miastach" dalej czeka, zostało mi ostatnie 200 stron - muszę dać radę! :D
UsuńNajchętniej faktycznie zabrałabym się już za tego Harrego ale wiem, że wtedy nie będzie opcji na skończenie innych książek :(
Zdecydowanie nie jesteś sama! Ja w styczniu przeczytałam dwie książki. DWIE. I to powiedziałabym tak - o ambitnej literaturze nie było mowy, bo przez większość miesiąca siedziałam nad angielskimi artykułami z genetyki i programowania i gdy wracałam do domu stać mnie było co najwyżej na kontynuację "Osobliwego domu Pani Peregrine"... Nie mówiąc o tym, że się rozchorowałam. Mam nadzieję, że luty będzie łaskawszy. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńJa przyznam szczerze że się trochę podniosłam po tym poście, ale podobnie miałam w tamtym roku - też napisałam że czytanie mi nie idzie i coś ruszyło więc posty mają chyba u mnie działanie oczyszczające :D
UsuńPrzeczytałam "Osobliwy dom Pani Peregrine" i całkiem mi się podobało (poza tymi creepy zdjęciami!) ale teraz ciężko jest zabrać mi się za kontynuacje bo już nie do końca pamiętam część a nie chce mi sie czytać jeszcze raz...
Szkoda, że tak męczy Cię lektura ;). Zwłaszcza Orwella - to jedna z moich ukochanych powieści. Swoją drogą: wielki szacun dla siostrzenicy. Niektóre fragmenty tej powieści są naprawdę trudne, więc czytanie jej po angielsku musi być wyzwaniem. Oby tylko nie zniszczyło jej przyjemności z czytania. A i Tobie życzę więcej frajdy z książkami ;).
OdpowiedzUsuńNiestety Orwell w dalszym ciągu jest nieprzeczytany, strasznie męczącym językiem jest napisany. Ale w końcu mi się uda ;)
UsuńNa szczęście chęć do czytania wróciła, więc nie mogę już narzekać ;)