Dramaty introwertyka czyli gorzkie żale #2 Oops! I did it again


Czy może być lepszy dzień do narzekania niż poniedziałek? No nie wydaje mi się.
Szczerze mówiąc to nie spodziewam się że kolejny post z tej serii pojawi się tak szybko ale jak widać życie weryfikuje nasze plany. Z drugiej strony jestem człowiekiem pełnym skrajności - albo nie robię zupełnie nic i obijam się bez wstydu a potem żałuję ALBO  biorę na siebie zbyt wiele bo wydaje mi się, że 'jak się zepnę to się uda' a na koniec okazuje się że jakby to delikatnie powiedzieć - NIE.
Jeśli ktokolwiek z Was przyszedł tutaj licząc na to że na blogu w końcu pojawi się recenzja książki to bardzo mi przykro ale po raz kolejny - NIE.
Chciałam bardzo ambitnie wkroczyć w ten rok i czytać dużo od pierwszych dni stycznia i o dziwo plan sprawdzał się dobrze przez około... 7 dni. Przez ten czas przeczytałam 3 książki a potem - nic. Głucho i cicho.


Stało się tak za sprawą postu  w którym obwieściłam wszem i wobec że biorę udział w >wyzwaniu książkowym dotyczącym klasyków u Kirimy< (dumnie napisałam jej nawet że 1 klasyk w miesiącu to dla mnie mało, ja przeczytam 3! teraz to dopiero wstyd) więc czym prędzej zabrałam się za "Opowieść o dwóch miastach" Charlesa Dickensa (która swoją drogą jak na razie jest na prawdę ciekawa) chociaż wcale nie miałam akurat ochoty na książkę tego typu. Wynikiem takiego zmuszania się jest zawsze, co? Tak! Reading slump 💙
Jako, że miałam jeszcze sporo czasu to postanowiłam zabrać się za inną książkę i po prostu czytać dwie na raz, co już niejednokrotnie robiłam. Pojawił się WIELKI PROBLEM pierwszego świata którym jest wybranie kolejnej książki - z pomocą przyszła moja siostrzenica która akurat czyta "Rok 1984" Georga Orwella do szkoły. Po angielsku. Nawet Ci co nie czytali tej książki pewnie orientują się, że nie jest to najprostsza pozycja pod względem językowym i stylistycznym, nie mówiąc już o czytaniu jej w oryginale. Stwierdziłam, że skoro ona się tak męczy biedna, to ja przeczytam ją po polsku (w końcu i tak mam ją na liście) i będziemy mogły o niej później porozmawiać gdyby miała jakieś wątpliwości.
To też był błąd. Szokujące, nie?
Koniec końców jestem w połowie "Opowieści o dwóch miastach", mam za sobą 1/3 "Roku 1984" i mam ochotę wydłubać sobie oczy. Jeśli w tym miesiącu jakimś cudem dobiję do 5 książek to oczekuję medalu wytrwałości, zlituj się ktoś.


Nie zrozumcie mnie źle - obie książki są na prawdę wciągające i na pewno warte przeczytania. Obiecuję, że w końcu je jakoś 'zmęczę' i o obu pojawią się wpisy na blogu bo zdecydowanie na to zasługują. Jednak chciałam zwrócić uwagę na morał tej historii. Jeśli masz 28 lat i masz ochotę przeczytać "Harrego Pottera i Komnatę Tajemnic" zamiast klasyka światowej sławy to przeczytaj "Harrego Pottera i Komnatę Tajemnic" bo życie jest za krótkie na udawanie że ambitna literatura jest tym co lubisz najbardziej.

ODMAWIAM przyjęcia do wiadomości informacji, że tylko ja mam takie słabe wejście w 2018 rok - dajcie znać jak to przebiega u Was. Nieszczęście innych ludzi zdecydowanie poprawi mi humor, dajcie z siebie wszystko ;)

Update:
Tak mi było smutno że nie idzie mi czytanie, że właśnie złożyłam drugie w tym miesiącu zamówienie w księgarni internetowej. 

Mało czytasz? Kup więcej książek! #fucklogic

76 komentarzy:

  1. Ja też nie mam ostatnio zbyt dobrych wyników czytelniczych. Ale nie zmuszam się.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm, ja też nie czytam teraz zbyt dużo. Niektóre książki czytam już od połowy grudnia. I jaki miałam na to sposób? Zamówienie dwóch kilogramów książek za 10 zł XD
    Od książki strony

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zamówiłam cztery:D

      Usuń
    2. Widzę, że nie jestem sama z moim brakiem logiki w poczynaniach książkowych! Też dokupiłam sobie książek, żebym potem miała lepszy wybór :P

      Usuń
  3. Szczerze mówiąc, z początku myślałam, że to recenzja roku 1984, którym jesteś zawiedziona, ale teraz już wiem, że inny jest powód twego zmartwienia. :/ Raz się czyta mniej, raz więcej, może kolejne miesiące będą lepsze? Od siebie z klasyków mogę polecić "Dumę i uprzedzenie", którą się czyta przyjemnie, bo to romans, ale to zależy czy przepadasz za tego typu książkami, ja miło spędziłam z nią czas. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Duma i uprzedzenie" to był jeden z pierwszych klasyków które wpadły w moje ręce, bardzo lubię <3
      Myślę, że kolejne miesiące będą tylko lepsze, może w końcu ogarnę się czasowo :)

      Usuń
  4. Hahaha, czuj się rozgrzeszona. :D Dobrze to rozumiem, sama nie lubię zmuszać się do żadnych książek, dlatego bardzo ostrożnie podchodzę do egzemplarzy recenzenckich i chociaż dopiero zaczęłam współpracę to już mam takie spostrzeżenia, że to wcale nie jest takie fajne. Z wyzwaniami też trzeba uważać, wolę podejść mniej ambitnie i być w miarę pewną, że się uda, bo nigdy nie wiadomo co nas w danym miesiącu dopadnie. :)
    U mnie z czytaniem w styczniu fatalnie, bo nie mam w ogóle czasu przez studia. W ogóle miesiąc mam strasznie pechowy, dwa razy utopiłam swój telefon, przeszłam przez pasy na czerwonym świetle i prawie rozjechał mnie samochód, i nabawiłam się zapalenia ucha. Czytelniczo mam 3 książki na koncie, z czego jedna miała 120 stron, a druga w większości zawierała obrazki. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to faktycznie, rozpoczęłaś ten rok z przytupem :D
      Ja powoli kończę 4 książkę, może jakoś dociągnę do pięciu... straszliwie mozolnie to idzie ostatnio ale mam nadzieję że kolejne miesiące będą coraz lepsze. Liczę, że w końcu ogarnę się czasowo i będą bardziej zorganizowana - sama nie wiem czy w to wierze :D

      Usuń
  5. Ja na razie w tym roku przeczytam jedną książkę, teraz kończę drugą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tez dobrze - ważne żeby czytanie sprawiało przyjemność... mi trochę tego w pewnym momencie zabrakło.

      Usuń
  6. Ja już dawno doszłam do wniosku, że nic na siłę. Miałam w tym miesiącu zacząć "Idiotę" Dostojewskiego, jednak zupełnie nie mam na to ochoty i nie sięgam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobra decyzja - sama się przekonałam że nie ma nic na siłę :)

      Usuń
  7. Czytanie nie powinno być męką, a więc czasem warto dać sobie na luz :) Przechodziłam przez to i aż przestałam czytać przed kilka miesięcy...
    Pozdrawiam, Daria z book-night

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oo nie! Mam nadzieję, że mnie to nie spotka - liczę że luty będzie już dużo lepszy :)

      Usuń
  8. A ja z kolei mam teraz parcie na czytanie jak cholera :D w weekend przeczytałam ponad 500 stron XDD

    Pozdrawiam, http://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę! Ja mam nadzieję, że w weekend trochę sobie odbiję te kilka tygodni :)

      Usuń
  9. Nie chcę cię dołować, ale doskonale to rozumiem :/ Nie mam ostatnio ochoty na czytanie, przez to, że zmuszałam się wcześniej do pewnej książki :( A ten ostatni morał z HP, to racja, życie jest za krótkie by być tak ambitnym xD <3

    Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
    Szelest Stron

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Harry jest dobry zawsze i wszędzie! Już nie będę się więcej zmuszać, szkoda tego zmarnowanego czasu.

      Usuń
  10. Też kupuję jak szalona a do czytania się zmuszam, nawet jak na książkę miałam ochotę czasu to jak już ją wezmę do ręki to mi się odechciewa :( tyle że ja mam w zwyczaju zakładać sobie powiedzmy po 50-100 stron dziennie żeby jakoś dobrnąć do końca xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też staram się czytać chociaż te kilka stron codziennie, czekam aż mi się powoli zachce czytać więcej - jakoś to będzie :)

      Usuń
  11. A ja wyjątkowo zaczęłam rok z przytupem i na styczeń mam już 6 przeczytanych ksiażek. Tzn. trochę oszukuję, bo 6 jeszcze czytam :P tak czy siak, myślę, że nie jest źle!

    Aczkolwiek myślę, że właśnie tak jest - zmuszasz się, więc nie idzie Ci czytanie. Mam zazwyczaj podobnie... :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaczęłaś rok z dobrą serią <3 Też chciałabym się za coś dłuższego ale tak żeby było na prawdę fajne...

      Usuń
  12. szczerze? To na początku stycznia zaczęłam czytać książkę i do dziś dnia jeszcze jej nie skończyłam
    też miewam takie dni że albo coś robię albo obijam się całymi dniami
    fajniutki wpis!
    pozdrawiam



    mojaszafamodnaszafa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie przejmuj się. Ja wyznaję zasadę, że na klasykę trzeba inaczej liczyć czas. Po sobie wiem też, że nie tylko Ty masz problem z wzięłam na siebie za dużo. Kiedy przeniosłam w 2017 bloga na Wordpress byłam szalenie ambitna i chciałam założyć, że będę w stanie dodawać TRZY wpisy w tygodniu, pracować w szkole,być sekretarzem strony internetowej, studiować i żyć. Że o rodzinie nie wspomnę. Starczyło mi siły do grudnia i wtedy wszystko powiedziało we mnie dość. W grudniu łapałam dystans, żeby od stycznia ruszyć inaczej, z przekonaniem, że MOGĘ myśleć o sobie i NIE MUSZĘ mieć wrażenia, że nawalam. I wiesz co? To będzie naprawdę dobry rok!

    Pozdrawiam
    Ania
    https://www.ksieganna.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze tylko chciałam dodać, że lubię poniedziałki, bo to jedyny dzień w którym odpoczywam :) A.

      Usuń
    2. Ja zdecydowanie muszę zmienić podejście, mam bloga od około 3 miesięcy i chciałam żeby wszystko było jak trzeba, na czas, regularnie... Ale ja nie zawsze mam ochotę o czymś pisać i nie zawsze mam o czym. Muszę chyba sobie trochę odpuścić, w końcu to ma być przyjemność a nie obowiązek :)

      Nie jestem ogromnym wrogiem poniedziałków ale zdecydowanie z animi nie przepadam ;)

      Usuń
  14. Też się ostatnio w coś podobnego "wplątałam", próbując czytać to, na co nie mam ochoty i trudniejsze pozycje, które nie są dobre w okresie sesji xD Ale powolutku z tego wychodzę... Wzięłam się za Fabrykę Słów, oni zawsze mają leciutkie rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez się powoli jakoś wydostaję z tego stanu dzięki zbiorowi opowiadań, taka krótka forma zawsze mnie rozkręca :)

      Usuń
  15. Mój odwieczny dylemat: przeczytać coś z klasyki/grubą książkę, która zajmie mi dużo czasu za to "wzbogaci intelektualnie", czy w tym czasie przeczytać trzy lżejsze rzeczy ;) Co do planowania - na początku roku ambitnie wypisałam książki do przeczytania i filmy do obejrzenia na styczeń i hej, z książek zaliczyłam dwie, z filmów cały jeden, wygląda na to, że był to plan na cały rok, nie na miesiąc ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale rozumiem... Też sobie odwaliłam taką listę a teraz bardzo czarno to widzę, chociaż z drugiej strony wiem że następne miesiące będą już lepsze :)

      Usuń
  16. Ja uważam, że życie jest zbyt krótkie i zbyt trudne chwilami, byśmy w wolnym czasie zmuszali się do ciężkich lektur. To dlatego nie sięgam po ambitne powieści i wcale się tego nie wstydzę. Czytam bo lubię i tyle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja zawsze bardzo lubiłam klasykę i czytanie jej przychodziło mi z łatwością ale są to zdecydowanie książki na które po prostu trzeba mieć ochotę :)

      Usuń
  17. U mnie całkiem nieźle, chociaż po ambitne lektury staram się nie sięgać, sesja się zbliża i jak już to czytam coś na odmóżdżenie :D Ale recenzję Roku 1984 chętnie przeczytam, moja mama uwielbia tę książkę :)

    Pozdrawiam,
    ver-reads.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak w końcu uda mi się ją dokończyć to na pewno pojawi się jakiś wpis, na razie odstawiłam ją na bok bo czytałam 3 książki na raz i... nie było to najlepszym pomysłem :D

      Usuń
  18. Co do wyników czytelniczych, nie będę się wypowiadać, bo cię to nie pocieszy (choć w tej ilości niewiele dobrych i zachwycających), ale próbowałam z Orwellem po polsku... Nie, nie i jeszcze raz nie :D Generalnie ja nie czytam klasyki. Nie mam zamiaru :D Bo do tej pory moje spotkanie z nią miało bilans raczej negatywny: Rok 1984 (bleh, po 20 stronach odłożyłam), Mistrz i Małgorzata (odłożyłam w połowie), Buszujący w zbożu (kuźwa, to jest o niczym, 1/10), Ferdydurke (mindfuck, a miało być zabawnie), W pustyni i w puszczy (nuuuda) [kilka złych klasyków później], Trzej Muszkieterowie (uwielbiam <3), Sherlock Holmes (<3) i Christie <3. Także zostaję z klasyki przy Christie i Doyle'u :D
    Kurczę, ale ja nigdy nie miałam kaca książkowego... W sensie ja mam tak: jak przeczytam coś złego to chcę sobie szybko zatrzeć wrażenie jakąś dobrą książką, a jak przeczytam dobrą - to chcę więcej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam tą wielką księgę z historiami o Sherlocku ale jakoś nie mogę się za nią zabrać - kiedyś nadejdzie ten czas :D "Mistrz i Małgorzata" to akurat jeden z moich ulubionych klasyków <3 Ale w pełni rozumiem, że książki tego typu nie są dla wszystkich - to dość ciężki i trudny gatunek który na prawdę trzeba lubić. Te książki o których pisałam bardzo mi się podobają jak na razie, dobrze mi się je czyta jak już jakąś mocą się do nich zabieram... W końcu dobrnę jakoś do końca :)

      Usuń
  19. Zarówno Orwell, jak i Dickens, które aktualnie czytasz, to książki nie tylko wybitne z nazwy, ale faktycznie wciągające i przynajmniej mi trudno było je odłożyć na bok. Bo są takie dzieła z gatunku TOP 100, które naprawdę trudno zmęczyć, ale akurat nie te. Jeśli dopadł Cię tego typu kryzys czytelniczy, polecam jednak lekturę czegoś innego, zabawnego, może "Sztuki pierdzenia".
    I zapomnij o cyferkach, czytanie ma być ważne dla Ciebie, nie dla statystyk.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie nie wiem co się dzieje, bo obie książki na prawdę mnie wciągnęły i czyta mi się je całkiem dobrze. Zarówno Orwella i Dickensa czytałam już wcześniej i raczej wspominam ich miło więc nie mam pojęcia co tu się odwala ;) Ale jest dobrze, pooowoli jakoś się wyślizgnę z tego reading slumpu.

      Usuń
  20. Ha ha, wybacz, ale trochę się uśmiałam. Jesteśmy praktycznie w tym samym wieku (no, dobra - jestem rok młodsza, więc się chwalę :P) i też w końcu zmądrzałam do tego, że nie chcę już męczyć się podczas lektury, bo szkoda życia. Zdecydowanie baczniej wybieram to, co chcę przeczytać. Chociaż też chciałabym nadrobić kilka klasyków, ale zobaczymy, co z tego wyjdzie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Że tak Cię moja niedola śmieszy?! Ładnie to tak?! ;)
      Ja te już się nie będę męczyć... jak tylko doczytam te dwie książki do końca! Za daleko już zabrnęłam i jak je teraz porzucę to wiem, że już nigdy do nich nie wrócę.

      Usuń
  21. Ja w 2018 mam za sobą już 4 książki, ale jakoś nie umiem wybrać za co zabrać się teraz ☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi problem! ;)
      Ale tak serio to rozumiem - ja mam zawsze największy problem jak skończę czytać książkę wieczorem, potem tak długo szukam nowej książki że ostatecznie trzeba już iść spać...

      Usuń
  22. Haha :) Wszedłem w ten rok z nastawieniem, że będę czytał więcej nieco poważniejszych książek niż kryminały czy thrillery i skończyło się na tym, że dopiero skończyłem czytać pierwszą książkę w styczniu ;)
    Zatem zgadzam się w zupełności - jeśli mam ochotę na kolejny kryminał, to muszę po niego sięgnąć, bo inaczej będę się męczył tak jak z tą biografią, którą niedawno skończyłem. Wniosek? Czytać to, na co naprawdę ma się ochotę :) Takie proste, a takie odkrywcze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polak mądry po szkodzie co? :) Ja jakoś 'zmęczę' te książki i potem już będę czytać tylko to na co aktualnie mam ochotę bo nie mam ochoty na powtórkę z rozrywki...

      Usuń
  23. Według mnie nawet jeśli sięgamy po klasykę to taką po którą chcemy sięgnąć i którą dobrze się czyta.... jeśli dana książka nas męczy to widocznie nie jest jeszcze ten czas - czas na tę książkę. Ja od dzieciństwa próbuje przeczytać "Podróże Guliwera" i "Chłopów" jak na razie mi się nie udało :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Chłopi" byli najgorsza lekturą z jaką miałam kiedykolwiek styczność. EVER. Rozumiem oczywiście że chcesz ja przeczytać, toż to polski klasyk ale moim zdaniem mało jest książek nudniejszych od "Chłopów" :D

      Usuń
  24. Nie tylko Ty miałaś słabe wejście w 2018 rok. Ja po 3 miesiącach totalnego kaca książkowego, gdzie nic nie było w stanie mnie do siebie przekonać zaczynam się dopiero przepraszać z książkami. Nawet jednej jeszcze w tym roku nie przeczytałam, ale powoli nadrabiam i nie chcę już słyszeć o kacu książkowym, bo kurcze brakuje mi czytania!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W pełni rozumiem! To powiem Ci że nie zazdroszczę, 3 MIESIĄCE?! Straszliwie długo! Ja przeczytałam właśnie 4 książkę ale znowu jakoś słabo idzie :(

      Usuń
  25. Mam trochę podobnie. Miałam w planach na ten miesiąc kilka książek, a połowy z nich nie udało mi się przeczytać. Ostatnio jakoś brakuje mi czasu i nie czytam tyle ile bym chciała. ''Rok 1984'' mam na swojej liście od dawna już i coś nie mogę zabrać się za tę książkę. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim głównym planem było przeczytanie "Opowieści o dwóch miastach" i jakoś kompletnie mi nie idzie... przeczytałam 4 inne książki a z tą konkretną stoję mimo iż na prawdę mi się podoba :/

      Usuń
  26. Kochana! Nie na wyścigi ;) nie ważne ile czytasz i co, ważne, żeby sprawiało Ci to przyjemność ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wieeem, nawet te 4 które teraz mam przeczytane to dobrze. Bardziej martwi mnie to że jakoś nie mam ochoty na czytanie, jeszcze nigdy nie było tak źle :/

      Usuń
  27. Ja sobie nie stawiam planów, ale styczeń i nowy rok zaczęłam bardzo słabo :) Ledwie trzy książki nawet nie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też jakiś ambitnych planów nie miałam, jedyne co to chciałam skupić się na tej "Opowieści o dwóch miastach"... no i klapa jak na razie ;)

      Usuń
  28. WIem jak to jest. ja osobiście nie znoszę się do czegoś przymuszać, bo wtedy dzieje się tak samo źle jak u Ciebie. Nie martw się - zła passa się odwróci jak dojdzie zamówienie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak mi się wydaje, pierwsze dotrze do mnie już w poniedziałek i pewnie od razu wybiorę sobie coś do czytania :)

      Usuń
  29. Sama muszę zweryfikować swój sposób doboru lektur. Ostatnio sporządzone przeze mnie listy bardziej mnie męczą, niż się przydają. Zamierzam podejść do tego luźniej. Przymus przy czytaniu - STRASZNA RZECZ!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja powinnam sobie w styczniu trochę odpuścić, tym bardziej że w grudniu tez nie poszalałam z ilością ale chciałam wbić się w rytm od samego początku i niestety ale nie wypaliło ;)

      Usuń
  30. Ja miałam taki czytelniczy zastój jakoś październik/listopad jeśli dobrze pamiętam, a było to również spowodowane klasykiem, który musiałam przeczytać do szkoły, czyli Krzyżakami. I tak nie mogłam tego zmęczyć, więc sobie odpuściłam, nie doczytałam i trudno. Zaczęłam coś innego i wszystko powróciło do normy :) Ale zgadzam się - nie wolno się tak zmuszać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Krzyżacy" to pierwsza lektura szkolna której nie przeczytałam. W pocie czoła przebrnęłam przez jakieś 5 stron i się poddałam. Być może ta książka nie jest taka złą ale 1 gimnazjum to stanowczo za wcześnie na takie klimaty :/

      Usuń
  31. A u mnie nie najgorzej nawet! Ostatnio miałam dramaty w życiu, już myślałam, że będzie hajlajf życie, ale się nie dałam. Nawet nie wiem jakim cudem, no ale dobra. Mam za sobą 9 książek, 10 jest czytana, myślę, że dokończę ją do końca miesiąca. (czyt. pasowałoby ja oddać jutro do biblioteki, co najpóźniej w sobotę, więc tydzień skurczył mi się za bardzo)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ILE KSIĄŻEK?? :O
      Zazdroszczę <3 Ja ledwo domęczyłam 4 książkę - mam nadzieję, że w weekend dokończę tą cholerną "Opowieść o dwóch miastach"...

      Usuń
  32. Brawa! W sumie nie tylko tobie idzie tak źle. Ale gdy sama porzuciłam klasykę, dla innych równie wzniosłych książek (czyt. romans) wszystko poszło o wiele łatwiej. Taka zależność istnieje u każdego kto czyta. Jednak myślę, że uda ci się choć kilka klasyków przeczytać! Mi też! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem wręcz przekonana, że się nam uda! Chyba chciałam po prostu trzymać za dużo srok za ogon, w lutym będę mądrzejsza ;)

      Usuń
  33. Styczeń jak na razie jest dla mnie łaskawy :) Książki które udało mi sie przeczytać okazały się świetne, mimo powrotu do pracy czas na czytanie udaje sie znaleźć.
    Morał Twojej historii oczywiście mnie zachwycił :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie wiem co się ze mną dzieje, niedawno skończyłam 4 książkę więc powoooli sunę do przodu ale nie ma się czym chwalić jak na razie ;)
      Bardzo chętnie zerknę co za dobre książki Ci się 'przytrafiły', może któreś mnie rozkręci :)

      Usuń
  34. Trzy? Spójrz na to z tej strony, ze to więcej niż niektórzy przeczytają przez cały rok! :D
    Ja z kolei mam ochotę wydłubać sobie oczy przez mój brak motywacji do nauki... a do matury zostało tak mało czasu. ;( Tak czy inaczej, książka po angielsku to tez jakieś wyzwanie językowe. Jak ona czegoś nie zrozumie to będziesz jej mogła dopowiedzieć. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też racja, nie ma co rozpaczać ;) Staram się jakoś wkręcić w czytanie na nowo, zobaczymy co z tego wyjdzie.
      Nie martw się maturą, zdasz bez najmniejszych problemów. Pamiętam że tak nas straszyli przez całe liceum, jakbyśmy mieli zostać życiowymi nieudacznikami jak matura nie pójdzie wzorowo, więcej nerwów niż o warte ;)

      Usuń
  35. Współczuję slumpa i mam nadzieję, że Cię opuści jak najszybciej!
    Wyzwanie czytelnicze Kirimy u mnie na razie w planach na luty (wybrałam opcję mniej wymagającą, bo wiedziałam, że nie dam rady klasyki upchnąć w każdy miesiąc) i mam nadzieję, że nie zostawię go na koniec marca, jak to niestety mam w zwyczaju^^;
    Niestety, nawet czytanie książek, które się nam podobają nie zawsze pomaga na zastój czytelniczy. Ja czytam sobie drugą część opowieści o Locku Lamorze, i choć podoba mi się bardziej niż tom pierwszy, to i tak idzie mi jak krew z nosa, mimo długich podróży samolotowych, które są idealne do nadrabiania zaległości czytelniczych...
    Będzie dobrze, na pewno w którymś momencie coś ruszy! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś pooowoli się rusza ale "Opowieść o dwóch miastach" dalej czeka, zostało mi ostatnie 200 stron - muszę dać radę! :D
      Najchętniej faktycznie zabrałabym się już za tego Harrego ale wiem, że wtedy nie będzie opcji na skończenie innych książek :(

      Usuń
  36. Zdecydowanie nie jesteś sama! Ja w styczniu przeczytałam dwie książki. DWIE. I to powiedziałabym tak - o ambitnej literaturze nie było mowy, bo przez większość miesiąca siedziałam nad angielskimi artykułami z genetyki i programowania i gdy wracałam do domu stać mnie było co najwyżej na kontynuację "Osobliwego domu Pani Peregrine"... Nie mówiąc o tym, że się rozchorowałam. Mam nadzieję, że luty będzie łaskawszy. Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja przyznam szczerze że się trochę podniosłam po tym poście, ale podobnie miałam w tamtym roku - też napisałam że czytanie mi nie idzie i coś ruszyło więc posty mają chyba u mnie działanie oczyszczające :D
      Przeczytałam "Osobliwy dom Pani Peregrine" i całkiem mi się podobało (poza tymi creepy zdjęciami!) ale teraz ciężko jest zabrać mi się za kontynuacje bo już nie do końca pamiętam część a nie chce mi sie czytać jeszcze raz...

      Usuń
  37. Szkoda, że tak męczy Cię lektura ;). Zwłaszcza Orwella - to jedna z moich ukochanych powieści. Swoją drogą: wielki szacun dla siostrzenicy. Niektóre fragmenty tej powieści są naprawdę trudne, więc czytanie jej po angielsku musi być wyzwaniem. Oby tylko nie zniszczyło jej przyjemności z czytania. A i Tobie życzę więcej frajdy z książkami ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety Orwell w dalszym ciągu jest nieprzeczytany, strasznie męczącym językiem jest napisany. Ale w końcu mi się uda ;)
      Na szczęście chęć do czytania wróciła, więc nie mogę już narzekać ;)

      Usuń

Copyright © 2014 booklicity , Blogger