Nomen Omen - Marta Kisiel, czyli wiem że nic nie wiem


Od jakiegoś czasu, dosłownie z każdej strony bombardują mnie recenzje "Toni" Marty Kisiel, okładka niedługo będzie śnić mi się po nocach (chociaż akurat na to nie będę marudzić, bo okładka jest bajeczna). Postanowiłam, że wypadałoby się w końcu z tą autorką zapoznać, bo jej książki zbierają bardzo pozytywne opinie, a że ja w tym roku staram się częściej sięgać po tytuły naszych rodzimych autorów, to udało mi się upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Nie wiem gdzie i nie wiem od kogo ale słyszałam, że w "Toni" pojawiają się jacyś bohaterowie z "Nomen omen" - nie wiem ile w tym prawdy ale ja lubię czytać wszystko w odpowiedniej kolejności i tak jak trzeba, więc czym prędzej sięgnęłam po tę drugą. Teraz zaczynam się zastanawiać  czy dobrze zrobiłam...


Chciałabym napisać coś o samej fabule ale mam wrażenie że cokolwiek by to nie było - będzie spoilerem.
To bardzo specyficzna książka z bardzo specyficznym klimatem i wydaje mi się, że chyba to do mnie nie trafiło. 
Salomea Przygoda postanawia, że jest juz wystarczająco dorosła nie zniesie dłużej swojej matki i po prostu musi się wyprowadzić. Za poleceniem koleżanki, dziewczyna wynajmuje pokój w bardzo podejrzanym domu. Okazuje się, że właścicielki tego przybytku - trzy siostry, cieszą się wątpliwą sławą... Ale kto by się przejmował, przecież czarownice nie istnieją, prawda?
Głosy w słuchawce, przemądrzała papuga i trzy starsze panie to jeszcze nic - Salka musi poradzić sobie ze swoim młodszym bratem który zwala się jej na głowę bez pytania. Jak się szybko okaże Adaś jak mało kto potrafi pakować się w kłopoty... a to wszystko dopiero początek 'serii niefortunnych zdarzeń'.

Jestem na TAK, bo...
Historia jest intrygująca i na prawdę ciekawa, dodatkowo jestem przekonana że nigdy nie czytałam nic co byłoby chociaż odrobinę podobne, a to jest zaleta samam w sobie.
Moimi zdecydowanymi faworytkami są siostry Bolesne - ich ekscentryzm i poczucie humoru bardzo mi odpowiadało, a do tego wplecenie mojej ukochanej mitologii greckiej mile mnie zaskoczyło <3

Jestem na NIE, bo...
Przez pierwsze kilka dobrych rozdziałów nie miałam pojęcia o co chodzi i co ja w ogóle czytam? Ja rozumiem, że można czytelnika trzymać w niepewności aby podtrzymać jego zainteresowanie ale tutaj Marta Kisiel trochę przesadziła. W pewnym momencie jedyne co czułam to irytacja. Kolejną sprawą jest główna bohaterka... początkowo nawet polubiłam Salkę, ale dość szybko okazało się że jest jedną z tych pierdołowatych postaci które wywracają się co 5 stron i miałam flashbacki z "Szeptuchy", polubiłby się z GosiąNastępnie Adaś, który z niejasnych przyczyn jest nazywany Niedasiem i nikt nam nie tłumaczy dlaczego ktoś wymyślił mu takie kretyńskie przezwisko. Adam niestety jest nośnikiem humoru w tej książce. Niestety, bo każda jego durna odzywka sprawiała, że miałam ochotę wsadzić sobie  widelec w oko i zamieszać. Żałosny facet z żartami stereotypowego gimnazjalisty. No niestety ale humor nie dla mnie.

Jak widzicie moje uczucia co do tej książki są mocno mieszane ale nie da się ukryć, że znalazłam więcej minusów niż plusów. Po raz kolejny okazało się, że książka którą zachwycają się tłumy jest kompletnie nie z mojej bajki. Nie zrozumcie mnie źle - ja nie uważam, że to jest zła książka. Podobał mi się jej klimat i to, że absurd gonił absurd ale czegoś mi zabrakło. Miałam wrażenie, że akcja książki w pewnym momencie poszła tak do przodu że zaczęła się trochę sypać. No i ten humor o którym tak wszyscy trąbią... nic mnie tak nie rozbawiło niestety, momentami wręcz przeciwnie.

Sama teraz nie wiem, czy mam ochotę sięgać po "Toń". Z jednej strony słyszałam, że to Marta Kisiel w zupełnie innym, poważniejszym wydaniu ale nie chcę wpakować się w kolejną niedorzeczną książkę który tylko mnie wkurzy. Jakieś rady?




38 komentarzy:

  1. Nie znam jeszcze twórczości autorki, kiedyś muszę to zmienić, ale jakoś mi się nie spieszy.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja liczę że kolejne odejście będzie bardziej owocne ;)

      Usuń
  2. Fajne zdjęcie. Bardzo ciekawi mnie twórczość Marty Kisiel - i chyba sobie rozpocznę przygodę z nią własnie od tej książki, albo od "Toń" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja po przerwie na pewno wrócę do tej autorki i zabiorę się za "Toń", mam nadzieję że będzie lepiej :)

      Usuń
  3. Nie czytałam "Toni", ale jak patrzę na książki tej Autorki, to widzę, że nawet pracuje nad swoim warsztatem. Np. taki "Nomen Omen" - w sumie średniawa książka, nie zatrzymałam w kolekcji, ale kompozycja wydaje mi się już jakoś bardziej uporządkowana niż w "Dożywociu". Więc jeśli tematyka ci pasuje, może warto dać "Toni" szansę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że tak właśnie będzie :) Dam tej autorce jeszcze jedną szansę ale tym razem nie oczekuję kompletnie niczego.

      Usuń
  4. Całkiem inaczej odbieram książki Marty Kisiel. Uwielbiam humor i absurd autorki. Chciałabym go więcej i więcej!
    Może Toń ci się spodoba? Sama jeszcze jej nie czytałam, ale to może być ciekawa powieść.
    POCZYTAJ ZE MNĄ

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za jakiś czas zabiorę się za "Toń" :) Akurat "Nome omen" nie przypadł mi wybitnie do gustu ale styl autorki jest ciekawy i świeży więc nie poddam się tak łatwo :)

      Usuń
  5. "miałam ochotę wsadzić sobie widelec w oko i zamieszać" - sama to wymyslilas? 😂 😂 😂 Sama nie wiem czy chce czytać coś pióra Marty kisiel, niby wszyscy się zachwycają, ale ja podejrzewam że miałabym podobne odczucia jak ty i byłabym zawiedziona :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to ja posiadam prawa autorskie do tej wypowiedzi :D
      "Nome omen" nie był w moim klimacie ale ja nie poddaje się tak łatwo! Zabiorę się za jakiś czas za "Toń" i zobaczymy co z tego wyjdzie.

      Usuń
  6. Czytałam ale nie wciągnęła mnie a nudziła :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie wynudziłam się jakoś specjalnie ale przyznam, że szału też nie było :/

      Usuń
    2. Lektura tej książki szła mi bardzo opornie ;/

      Usuń
  7. Chciałabym poznać twórczość Marty Kisiel, ale właśnie boję się, że mnie nie zachwyci, a często tak mam, iż to, co podoba się innym, do mnie nie trafia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam dokładnie tak samo! Jak wszyscy podniecają się kolejnym "bestsellerem" to ja już wiem, że na mnie to wrażenie nie zrobi :/

      Usuń
  8. Okładka rzeczywiście wygląda bajecznie i to mnie zachęca. W sumie ciekawi mnie ta książka, więc może w najbliższym czasie ją przeczytam :)
    Pozdrawiam!
    My blog

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie zapoznałam się jeszcze z twórczością tej autorki i nie zacznę tej przygody od tej książki. ,,Toń'' z tego co widzę jest bardzo zachwalane.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dam szansę "Toni" i czuje że będzie podobać mi sie dużo bardziej niż "Nomen omen", może niepotrzebnie zaczynałam swoją przygodę z Kisiel od tego tytułu.

      Usuń
  10. Przeczytałam nomen omen i bawiłam się rewelacyjnie - świetny język i humor! Toni nie czytałam, czas nadrobić!
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie niestety książka nie zrobiła szału ale liczę, że "Toń" bardziej trafi w mój gust :)

      Usuń
  11. To prawa, ostatnio często można się natknąć na książki Marty Kisiel, równie często można się natknąć na pozytywne opinie na temat jej książek. Być może jest to właśnie pierwsza negatywna opinia książki tej autorki jaką czytam. Odniosłam wrażenie, że ludziom najbardziej podoba się humor i właśnie boję się, że mnie może nie przypaść do gustu, ale mimo wszystko chciałabym się kiedyś bliżej spotkać z jakąś książką Marty Kisiel. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie właśnie ten humor tak kusił bo mam wrażenie, że dość ciężko jest znaleźć na prawdę zabawne książki - ja w dalszym ciągu szukam, bo "Nome omen" to kompletnie nie moje poczucie humoru.
      Na pewno za jakiś czas przeczytam "Toń" i wtedy zobaczymy co z tego wyjdzie :)

      Usuń
  12. "Toń" jest nieco powiązana z "Nomen omen" przez postacie. Jest w niej trochę mniej humoru, trochę więcej tajemnic i może nie do końca satysfakcjonujące zakończenie. Bezsprzecznie jest to coś innego niż dotychczas, ale mi się podobało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! I bardzo dobrze, że jest mniej humoru b akurat do mnie on ewidentnie nie trafiał :)

      Usuń
  13. Na razie nie planuję sięgać po twórczość tej autorki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, to zdecydowanie dość specyficzna autorka i nie trafi do każdego.

      Usuń
  14. Moze to jest tak, że jak zachwycają się tłumy, to po prostu mamy duże oczekiwania i wtedy książka łatwiej nas może zawieść? Miałam tak z wieloma książkami i teraz staram się nie płynąc na fali pochwał jakiejś książki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam podobnie, zawsze się 'napalę' na jakąś książkę - bo przecież TAK ją ludzie wychwalają, a potem okazuje się że nie było czym się emocjonować...

      Usuń
  15. Nie mam żadnej mądrej rady, bo autorki nie znam. Za to Twoja recenzja mnie rozbawiła. :) A książkę zostawię młodszym;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No w sumie tam dzieją się takie rzeczy że dla 'młodszych' to ona niekoniecznie się nadaje akurat :D

      Usuń
  16. Przez pewien czas często ta książka rzucała mi się w oczy na blogah, yt czy w księgarniach ale jakoś do tej pory nie przekonałam się żeby po nią sięgnąć :/
    Dzień dobry.
    Od 2015 roku prowadzę blog poświęcony książkom. Pojawiają się na nim głównie recenzje moje oraz mojej przyjaciółki. Od tego czasu nasz blog cieszy się wiernymi czytelnikami, mamy ponad 60 tys. wyświetleń oraz recenzje na okładkach książek. Piszę do Państwa z pytaniem, czy jest możliwość podjęcia współpracy? Na półce mam wiele pozycji z Wydawnictwa Zysk i Spółka, dlatego myślę, że taka współpraca byłaby dla mnie samą przyjemnością :)
    Pozdrawiam
    Olga Leśniewska z onlybooks-jdb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś się tutaj zawieruszyło w tym komentarzu chyba :D

      A co do książki to ja miałam podobnie, był czas że ta książka była dosłownie wszędzie i jakoś mnie to nie zachęcało :/

      Usuń
  17. Sięgnij po „Toń”, bo na przykładzie tej książki widać, jak autorka się rozwinęła. Dobrze rozumiem Twoje odczucia dotyczące humoru w „Nomen omen”, bo choć poczucie humoru autorki mi pasuje, to jednak akurat w tej książce było zdziebko męczące. Najnowsza książka pani Kisiel to jednak trochę inna para kaloszy, o wiele poważniejsza w treści, a i humor mniej nachalny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i wspaniale! Tego się właśnie po "Toni" spodziewam :) Sama już nie wiem co mam myśleć o tej książce bo jednak momentami było ciekawie i nawet odrobinę zabawnie ale Adaś po prostu zepsuł mi całą przyjemność z czytania tej książki... Ale nie poddaje się! Dam autorce jeszcze jedną szansę.

      Usuń
  18. Nie czytałam innych książek autorki, ale Toń bardzo polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Mnie kusi już od pewnego czasu... muszę przeczytać i sama się przekonać czy odnajdę się w tym świecie!

    OdpowiedzUsuń
  20. A ja mimo wszystko jestem ciekawa tej tej książki! Zaintrygowałaś mnie już jak mi o niej opowiadałaś, a teraz jeszcze, że nie czytałaś nic podobnego wcześniej.
    Wpiszę to chyba na listę :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 booklicity , Blogger