Krótko i na temat #3 - 3w1 recenzje

hej hi hello!
Oj coś ciężko z tymi recenzjami u mnie ostatnio... Ale ja zawsze tak mam, gdy przeczytam kilka średnich pozycji pod rząd. Potem kompletnie nie mam ochoty pisać recenzji takich książek, przez co na blogu robi się zastój. Żeby wszystko było jasne - to nie są złe książki! Ale nie są też niczym porywającym, po ich przeczytaniu nie miałam potrzeby polecić ich każdej osobie którą napotkam na swojej drodze.


Dlatego po raz kolejny uraczę Was recenzją zbiorczą, bo jednak spędziłam z tymi książkami kilka miłych chwil i może akurat jeden z tytułów przypadnie komuś do gustu.

Nikt nie ocali się sam - Margaret Mazzantini 
Nigdy nie spotkałam się z książką tego typu, przeczytanie jej było bardzo ciekawym
doświadczeniem. Momentami miałam wrażenie, że jest to sztuka teatralna, a na scenie mamy jedynie dwójkę aktorów (Ci, którzy oglądali/czytali "Sunset limited" pewnie wiedzą o czym mówię), którzy opowiadają historię swojej miłości i jej upadku.

Delia i Gaetano byli małżeństwem przez wiele lat. Byli. Teraz spotykają się na restauracji na niezwykle nieręczną kolację aby w spokoju omówić plany wakacyjne ich dzieci. Akcja książki, która toczy się głównie przy ich stoliku, jest jedynie przeplatana flashbackami ukazującymi nam szerszy obraz ich konfliktu. Para spędza wieczór omawiając wszystkie błędy, które popełnili będąc małżeństwem. Powoli próbują dociec, co sprawiło że dwoje ludzi którzy kiedyś kochali się do granic możliwości, teraz ledwo może na siebie patrzeć. Co sprawiło, że się od siebie oddalili? Dlaczego byli tacy nieszczęśliwy? Kiedy przestało im zależeć?

Rewelacyjna analiza ludzkich zachowań i emocji. Nic nie jest przerysowana, nie mamy przesadnego dramatyzmu - ta historia dotyczy milionów rozwiedzionych ludzi na cały świecie.
Książka nie ma wybitnie wartkiej akcji, bohaterowie nie wzbudzają sympatii - ale trzeba pamiętać, że poznajemy ich najgorsze wydanie. Zgorzkniałe, nieszczęśliwe i rozgoryczone. Bardzo interesująca forma przekazu, z przyjemnością przeczytałabym podobną książkę. Pani Mazzantini sprawiła, że coś we mnie drgnęło i mimo iż "Nikt nie ocali się sam" nie jest powalające na kolana to na pewno zostanie ze mną na dłużej

Nie mów nikomu - Harlan Coben 
Nie wiem jak do tego doszło ale na --> Lubimy Czytać miałam tę książkę oznaczoną jako przeczytaną -
a wiedziałam, że nigdy nie trzymałam książki tego autora w ręce... Dość podejrzane. O Cobenie zawsze słyszałam dużo dobrego, więc skusiłam się na najczęściej polecany tytuł - nie żałuję!

David i Elizabeth są kilka lat po ślubie, miłość kwitnie i sielanka trwa. Niestety w rocznicę ich ślubu, kobieta zostaje porwana i zamordowana. David nigdy do końca nie pogodził się z wydarzeniami tego pamiętnego dnia, a sprawy nie ułatwia mu otrzymanie tajemniczego maila. Mężczyzna ma wrażenie, że postradał zmysły gdyż autorką tej wiadomości mogła być tylko i wyłącznie Elizabeth. Tylko jakim cudem? Ciało zidentyfikował ojciec kobiety - były policjant. Był pogrzeb, widział trumnę.
Maili pojawia się więcej, a David z każdą kolejną wiadomością odkrywa coraz więcej szczegółów o których nie miał pojęcia.

Nie jestem koneserką kryminałów ale ten na prawdę bardzo mi się podobał! Obyło się bez zbędnego lania wody, fabuła była ciekawa i wciągała właściwie już od pierwszej strony. Kilku faktów szło się domyślić ale ogólnie rozwiązanie 'zagadki' było dość zaskakujące. Osobiście na pewno jeszcze nie raz sięgnę po Harlana Cobena, bo zrobił bardzo dobre pierwsze wrażenie :)

Studium w szkarłacie - Arthur Conan Doyle
W końcu skusiłam się z Sherlocka! Podobały mi się filmy, uwielbiam serial - nawet Dr. House, który był na Holmesie wzorowany zdobył moją sympatię (chociaż po wielu trudach). Początkowo zabrałam się za mój gigantyczny zbiór 9 historii i poczynaniach londyńskiego detektywa ale czytało się to tak wybitnie niewygodnie, że dość szybko przerzuciłam się na ebooka. Nigdy więcej wydań zbiorowych! Odkładałam zapoznanie się z Doylem dość długo, bo wydawało mi się, że język którego używał będzie dość trudny ale nic bardziej mylnego - czytało się rewelacyjnie.

"Studium w szkarłacie" jest pierwszą historią o poczynaniach Sherlocka Holmesa i Dr. Johna Watsona. Dowiadujemy się jakim sposobem panowie się poznali, a następnie dość szybko przechodzimy do pierwszej zbrodni z którą Scotland Yard zwraca się o pomoc do genialnego detektywa.
Sprawa dotyczy zamordowanego mężczyzny, znalezionego w jednym z opuszczonych budynków. Brak podejrzanych i pozorny brak poszlak nie ułatwiają pracy policji - POZORNY brak, bo jak się domyślacie Sherlock wiedział kto, co i jak już od progu.
Bardzo podoba mi się szablon, którym posługuje się autor, mianowicie najpierw przedstawia Nam zbrodnię, a w kolejnej części książki dowiadujemy się jak do niej doszło - zazwyczaj z perspektywy mordercy.

Historia nie jest długa, co jak już kiedyś wspominałam - działa bardzo korzystnie na rzecz kryminałów. W podobny sposób pisze Agatha Christie i również czyta się to bardzo dobrze. Dodatkowo Sherlock i Watson są rewelacyjni, w pełni się równoważą i oboje są wybitnie charyzmatyczni. Zdecydowanie przeczytam kolejne tomy.


Czy wy też demotywujecie się gdy trafiacie na słabsze książki? Ja ostatnio mam ogromną potrzebę przeczytać coś co zapadnie mi w pamięć na lata, chciałabym trafić coś na poziomie "Służących" albo "Słowika" :(




45 komentarzy:

  1. Pierwszy i drugi tytuł bardzo chętnie przeczytam. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak najbardziej polecam, mimo iż wielkich zachwytów nie było to jednak warto :)

      Usuń
  2. Aż wstyd się przyznać, że nie czytałam jeszcze nic Cobena, ale chcę to nadrobić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam wstyd od razu! Ja na pewno do niego jeszcze wrócę ale jeśli jesteś koneserka kryminałów to historia może być zbyt 'prosta'.

      Usuń
  3. Ta pierwsza pozycja o rozwodzie może być całkiem ciekawa ;>
    U mnie też jest zastuj gdy brakuje mi weny do czytania i trafiam na średniej jakości książki ;>
    Mi na lata w pamięć zapadło przeminelo z wiatrem i wichrowe wzgórza(będę musiała sobie odświeżyc) , nigdy nie przestane ich polecać każdemu dookoła :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsza pozycja najlepsza z całej trójki ;)

      Obie książki czytałam! Osobiście wolałabym, żeby w "Przeminęło z wiatrem" było mniej opisów ale ogólnie lubię no a "Wichrowe Wzgórza" są fenomenalne <3 Chociaż jeśli chodzi o twórczość sióstr Bronte to wolę "Dziwne losy Jane Eyre" <3

      Usuń
    2. Ja Jane Eyre polubiłam dopiero przy drugim podejściu i przeczytaniu dwóch biografii pisarki, wcześniej miałam ogromny problem z tą powieścią. Wiesz że podejrzewa się że to Charlotte jest autorką wszystkich powieści nawet tych na których widnieje nazwisko Emily lub Anne ?

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  4. Przypomniałaś mi o Cobenie, bo dawno temu czytałam kilka jego książek i pamiętam, że jako pozycje na odstresowanie, sprawdzały się dobrze. Wprawdzie Coben ma tendencje do przesady, ale raczej mu to wybaczam i widzę, że muszę znów sięgnąć po jego książki, m.in. po "Nie mów nikomu". "Studium w szkarłacie" jeszcze nie znam, a jako fanka kryminałów powinnam szybko nadrobić :) Tak, też mam tak, że jeśli czytam kilka słabych lub przeciętnych książek to potem coraz trudniej mi zabrać się do kolejnej lektury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Baaaaardzo polecam Sherlocka Holmesa, czytało mi się zadziwiająco dobrze :)
      Historie Cobena są ciekawe, książki szybko wciągają ale często fabuła jest dość posta więc jak ktoś czyta dużo kryminałów i oczekuje czegoś bardziej złożonego to może się rozczarować.

      Usuń
  5. Nie znam żadnej. Nie słyszałam. W tej chwili nie mam ochoty po nie siegać. A co do demotywujących książek.... jeśli trafiam na jakąś która nie przypadła mi do gustu, to o niej zapominam i sięgam po kolejną książkę. Miłość i pasja z czytania jest silniejsza ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS Jakie wydanie "Małej Księżniczki" posiadasz? Widziałaś moze album "Przybysz"? :)

      Usuń
    2. Dziekuję za odpowiedź. Odpisalam u siebie - zerknij w wolnym czasie ;)

      Usuń
    3. Ja takie zastoje mam też gdy w dość krótkim czasie przeczytam sporo książek i jakby wyczerpuje swój limit... Jakoś dam radę :)

      Usuń
    4. Wena się kończy.. brak weny do czytania :P

      Usuń
  6. Coben jest jednym z moich ulubionych autorów i zawsze go wszystkim polecam. Lubię szczególnie cykl o Myronie, ale wiem, że ma on też dużo krytyków. Aż wstyd się przyznać, ale nie czytałam jeszcze żadnej książki z serii o Sherlocku, nie oglądałam nawet serialu ani filmów... Chyba muszę to w końcu nadrobić... Pierwszej opisywanej przez Ciebie pozycji nie znam, ale chyba chyba się nie skuszę ;).

    Mnie słabsze książki jakoś nie demotywują. Może dlatego, że czasem lubię coś sobie skrytykować i wtedy piszę o takich pozycjach niepochlebne opinie na lubimyczytać.pl, a następnie o nich zapominam o nich i szukam dalej :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz kryminały to na prawdę polecam Sherlocka Holmesa, bardzo fajnie napisane historie, na pewno nie będziesz się nudzić :)

      Ja myślę, że w moim przypadku nie byłoby tak źle gdyby to była jedna czy dwie słabsze książki ale trochę sie ich nazbierało - o kilka za dużo.

      Usuń
  7. Czytałam "Studium w szkarłacie" i choć nie było to coś co na zawsze zapisało się w mojej pamięci, to nawet dobrze to wspominam, chyba mamy to samo wydanie tej książki (czyżbyś mówiła o tej cegiełce 1100 stron? :P), ja jednak od razu wybrałam ebooka i w ten sposób Holmes z Watsonem towarzyszą mi w podróżach. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaaak, dokładnie to samo wydanie. To jedyny przedmiot w moim domu, którym mogłabym się bronić razie w razie włamania :D

      Ja chyba teraz też pozostanę wierna ebookom ale pluję sobie w brodę, że od razu nie kupiłam jakiegoś ładnego zestawu wszystkich części OSOBNO :(

      Usuń
  8. Wszystkie trzy bym przeczytała, żeby się przekonać, czy by mi się spodobały i jakie miałabym odczucia w stosunku do nich. Też się demotywuję, gdy trafiam na słabszą książkę. Po takiej zazwyczaj nie chce mi się nic czytać :/
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczególnie polecam pozycję numer 1 - bardzo intrygująca :)
      Ja tych książek miałam aż kilka, więc pewnie dlatego jakoś nie mogę zabrać się za czytanie - nawet Harry nie pomaga! :O

      Usuń
  9. Nie czytałam ani jednej książki z tego co tutaj masz, ale w sumie to też mnie nie ciągnie nie widaomo jak bardzo :/. Jestem okrutnie wybredna odnośnie takich pozycji. Jak romans, czy fantastyke pochłonę, tak co do innych to się pieć razy zastanawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja jeśli chodzi o romans to robię zawsze rekonesans jakby to była sprawa życia i śmierci, ale to chyba dlatego że to nie jest 'mój' gatunek więc szuka perełek nad perełki :)

      Usuń
  10. Też się demotywuje jak trafiam na słabe, a bardziej przeciętne książki. No jak książka jest zła, ale wywołuje jakieś emocje - nawet te negatywne - to nie jest tak źle, gorzej, gdy nie wywołuje żadnych, wtedy jest już problem :( A z wymienionych nic nie czytałam i nie zamierzam :)

    Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
    Szelest Stron

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie tych średnich książek było dość sporo ostatnio i chyba to najbardziej mnie wkurza! Gdyby trafiła się jedna czy dwie - OK. Ale aż tyle? Dlaczegooooooooooo?!

      Usuń
  11. Czytałam tylko Cobena. Jeżeli chcesz przeczytać mocno zapadającą w pamięć książkę to polecam "Historię złych uczynków", rewelacyjna:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czytałam tę książkę w czerwcu :) Niestety nie przypadła mi wybitnie do gustu, chyba spodziewałam się czegoś innego :/

      Usuń
  12. Czytałam stadium w szkarłacie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Książki Cobena uwielbiam od zawsze, jednak nie mów nikomu czeka jeszcze na półce, by ją przeczytać. Zdecydowanie za dużo książek mi się uzbierało ostatnio do przeczytania, a za mało na to czasu jest ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam ten ból :D Wmawiam sobie, że nadrobię wszystko na emeryturze <3

      Usuń
  14. Ja też tak mam i u mnie również na blogu chwilowy zastój z recenzjami. Robię sobie krótką przerwę bo czytanie robi się przykrym obowiązkiem i trzeba odpocząć :) Ja chciałabym przeczytać Nie mów nikomu i może mi się to uda niedługo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też tak miałam przez chwilę, wydawało mi się właśnie, że MUSZĘ czytać a nie że CHCĘ - dlatego przerzuciłam sie na chwilę na seriale :)

      Usuń
  15. Nie czytałam żadnej z tych powieści, ale mam nadzieję, że uda mi się przeczytać książki Cobena i Conan Doyle'a. Oby w wakacje było mi dane po nie sięgnąć :)

    Read With Passion

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Baaardzo polecam Sherlocka, myślę że nie będziesz się nudzić :)

      Usuń
  16. "Nie mów nikomu" brzmi super. Chętnie przeczytam! :D
    Pozdrawiam, Alice

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo niecodzienna książka, nigdy nie czytałam nic podobnego :)

      Usuń
  17. Czytałam wiele książek Cobena, ale tej nie. Ogólnie to z nim mam problem, bo po przeczytaniu jego wielu książek mam wrażenie, że są one schematyczne.
    ,,Studium w szkarłacie czytałam, nawet zaczęłam pisać recenzję, ale wstyd się przyznać,ale nie skończyłam jej.

    Nie słyszałam o ,,Nikt nie ocali się sam'', ale jest duża szansa, że zapoznam się z tą książką.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  18. Rzadko się zdarza, żebym trafiła na kilka słabych książek z rzędu - ale wtedy poprzeczka rośnie i trudno jest dorównać wybitnym pozycjom. Z przedstwionych przez ciebie książek czytałam "Nie mów nikomu" i "Studium w szkarłacie" - obie również bardzo mi się podobały. :) Muszę chyba zacząć czytać więcej Cobena, bo skończyłam tylko dwie jego książki, a przecież on ma o wiele więcej do zaoferowania.

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja ostatnio trafiałam na same świetne, aż chciało się czytać dalej! A potem na same średnie. Ale czasem tak po prostu jest, a zbiorcza recenzja to bardzo dobry pomysł!

    OdpowiedzUsuń
  20. Na szczęście nawet średnie (tudzież naprawdę dobre, ale nie do końca do mnie pasujące) książki nie powodują, że dostaję bloku pisarskiego. Co innego Mundial, który połowę czerwca i połowę lipca mi zeżarł i sprawił, że blog zarósł pajęczynami^^;

    Świetne są takie mini recenzje, bo dzięki zwięzłej formie przekazuje się to, co najważniejsze. Chociaż powiem Ci, że z Twoich nie wynika bynajmniej, by były to dla Ciebie książki średnie;P Jakoś tak ciepło o nich piszesz i całkiem entuzjastycznie. Życzyłabym sobie, żeby i we mnie książki takie sobie wzbudzały tak pozytywne uczucia;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ciekawe propozycje, najbardziej zaciekawiła mnie pierwsza, choć sherlocka też bardzo lubię. Serial wręcz uwielbiam. :)) Pozdrawiam serdecznie. :)

    OdpowiedzUsuń
  22. W sumie żadnego z tych autorów nie znam, jednak może się uda kiedyś Cobena nadrobić :D

    OdpowiedzUsuń
  23. U mnie jest tak, że nawet gdy przeczytam super książkę, nim napiszę coś o niej, muszę ją przetrawić, przemyśleć. Bo czasem coś mi się baaaardzo podoba a potem dochodzę do wniosku że było średnie, albo na odwrót - było do bani, ale z perspektywy, może nie tak do końca;)
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  24. "Nikt nie ocali się sam" dopisuje do listy, zaintrygowałaś mnie!
    "Nie mów nikomu" słyszałam i była... średnia. To nie była zła książka, ale po tych wszystkich pochlebnych opiniach dotyczących powieści Cobena spodziewałam się czego WOW, ŁAŁ, SZOK! A tu było po prostu przeciętnie :) Aczkolwiek, podobnie jak Ty - nie skreślam go i na pewno przeczytam coś spod jego pióra :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 booklicity , Blogger