PODSUMOWANIE STYCZNIA
Już na początku muszę się Wam przyznać, że nie jest tak źle jak przypuszczałam, że będzie! Zauważyłam, że za każdym razem jak na blogu pojawia się żal-post o tym, że nie idzie mi czytanie i "jak tu teraz żyć?" to w jakiś magiczny sposób wraca mi chęć do czytania - nie wiem czy dlatego że publikacja postu ma działanie terapeutyczne czy jest mi potem trochę wstyd że się nad sobą bezsensownie użalam. Nieważne - ważne że działa.
W lutym sobie odpuszczam i czytam tylko to na co mam na prawdę ochotę, nawet jeśli miałyby to być książki które czytałam już milion razy.
(tak, mówię o Harrym)
W lutym sobie odpuszczam i czytam tylko to na co mam na prawdę ochotę, nawet jeśli miałyby to być książki które czytałam już milion razy.
(tak, mówię o Harrym)
Styczeń ostatecznie okazał swoją łaskawość i zamknęłam miesiąc z 7 książkami na koncie *fanfary i wiwaty*
Pamiętnik księżniczki - Carrie Fisher
Pamiętnik księżniczki - Carrie Fisher
Recenzja na blogu: PAMIĘTNIK KSIĘŻNICZKI
Pozycja głównie dla fanów sagi "Gwiezdnych Wojen", ciesze się że sięgnęłam po tą książkę bo Carrie jako kobieta okazała się być bardzo do mnie podobna - kartki z jej pamiętnika do złudzenia przypominały moje.
Powietrze, którym oddycha - Brittainy C. Cherry
Najsłabsza część serii "Żywioły" - co nie oznacza, że książka była zła, absolutnie nie! Jednak moim faworytem jest "Woda, która niesie ciszę" i chyba ciężko będzie ją przebić.
Skrzywdzona przez los Elizabeth spotyka na swojej drodze pochmurnego i zgorzkniałego Tristana - ich relacja momentami jest BARDZO toksyczna ale jestem sobie w stanie wyobrazić taką sytuację w prawdziwym życiu, gdy dwójka ludzi 'używa' siebie nawzajem po to by złagodzić ból który nigdy nie mija. Ogromnym plusem tej książki była przyjaciółka głównej bohaterki - wulgarna i bezpośrednia do granic możliwości ale to właśnie dzięki niej zaśmiałam się w głos kilka razy ;)
Najsłabsza część serii "Żywioły" - co nie oznacza, że książka była zła, absolutnie nie! Jednak moim faworytem jest "Woda, która niesie ciszę" i chyba ciężko będzie ją przebić.
Skrzywdzona przez los Elizabeth spotyka na swojej drodze pochmurnego i zgorzkniałego Tristana - ich relacja momentami jest BARDZO toksyczna ale jestem sobie w stanie wyobrazić taką sytuację w prawdziwym życiu, gdy dwójka ludzi 'używa' siebie nawzajem po to by złagodzić ból który nigdy nie mija. Ogromnym plusem tej książki była przyjaciółka głównej bohaterki - wulgarna i bezpośrednia do granic możliwości ale to właśnie dzięki niej zaśmiałam się w głos kilka razy ;)
Wróbelek z kości - Zana Fraillon
Dość trudna książka. Historia jest nam przedstawiona głównie z perspektywy małego chłopca wychowującego się w obozie dla uchodźców. Przed wszechobecnym okrucieństwem ucieka on w świat wyobraźni, w którym wyczekuje swojego spotkania z zaginionym ojcem. Pewnego dnia Subhi poznaje dziewczynkę zza muru i od tamtego dnia jego życie ulega zmianie.
Myślę, że nie mnie jedyną zawsze porusza krzywda wyrządzana dzieciom i w tym wypadku było dokładnie tak samo, ciężko było mi to czytać co nie zmienia faktu że książka jest warta polecenia.
Wszystkie boże dzieci tańczą - Haruki Murakami
Myślę, że nie mnie jedyną zawsze porusza krzywda wyrządzana dzieciom i w tym wypadku było dokładnie tak samo, ciężko było mi to czytać co nie zmienia faktu że książka jest warta polecenia.
Wszystkie boże dzieci tańczą - Haruki Murakami
Recenzja na blogu: WSZYSTKIE BOŻE DZIECI TAŃCZĄ
Kolejny zbiór opowiadań tego autora który bardzo przypadł mi do gustu, nie wiem nawet czy nie wolę go w takiej formie literackiej. Jeśli jeszcze zastanawiacie się czy Murakami jest dla Was to wydaje mi się, że ta książka jest idealna na rozpoczęcie przygody z tym autorem - opowiadania są bardzo różnorodne więc po przeczytaniu tych 190 stron będziecie wiedzieć na czym stoicie.
Opowieść o dwóch miastach - Charles Dickens
Opowieść o dwóch miastach - Charles Dickens
Recenzja na blogu: OPOWIEŚĆ O DWÓCH MIASTACH
Niezmiernie się cieszę, że nie poddałam się i przeczytałam tę książkę do końca bo jestem zachwycona! Dickens po raz kolejny mnie nie zawiódł i sprawił, że mam ochotę na więcej. A niedoceniony Sydney stanowczo zostanie jedną z moich ulubionych postaci literackich.
Lubię farbować wróble - Agnieszka Osiecka, Violetta Ozminkowski
Pozycja dla fanów twórczości Agnieszki Osieckiej albo dla osób które chciałby bliżej zapoznać się z naszą genialną poetką i tekściarką.
Nie jest to książka biograficzna! Violetta Ozminkowski przeanalizowała masę wywiadów z Osiecką i można by uznać że dzięki najciekawszym fragmentom powstała ta oto książka. Po raz kolejny miałam okazję wejść "do głowy" kobiety z którą dość mocno się identyfikuję, myślę że miałybyśmy z Panią Agnieszka wiele wspólnego.
Pozycja dla fanów twórczości Agnieszki Osieckiej albo dla osób które chciałby bliżej zapoznać się z naszą genialną poetką i tekściarką.
Nie jest to książka biograficzna! Violetta Ozminkowski przeanalizowała masę wywiadów z Osiecką i można by uznać że dzięki najciekawszym fragmentom powstała ta oto książka. Po raz kolejny miałam okazję wejść "do głowy" kobiety z którą dość mocno się identyfikuję, myślę że miałybyśmy z Panią Agnieszka wiele wspólnego.
Love Line - Nina Reichter
Nie byłabym sobą gdybym się na początku nie zbulwersowała. Przeczytałam MASĘ recenzji tej książki i NIKT nie raczył napisać, że jest to PIERWSZYM TOM. Krew mnie zalała jak dotarłam do końca książki i to odkryłam - nie znoszę zaczynać serii które nie są w pełni wydane więc wyobrażacie sobie moją radość? Wrrr.
Książka nie jest zła. ALE. Kompletnie nie rozumiem zachwytów... Gatunkowo wypada to słabo.
Matthew jest psychologiem który upraszczając - uczy kobiety jak znaleźć porządnego faceta, chociaż kilka lat wcześniej był mistrzem podrywu i dzielił się swoją wiedzą z mężczyznami (niekoniecznie w szczytnych celach). Bethany natomiast jest dziennikarką która postanawia podłapać temat "mistrzów podrywu", jej konsultantem jest oczywiście Matt który nie zdradza swojej mrocznej przeszłości. Między tą parą tworzy się pewna więź, mimo iż los cały czas rzuca im kłody pod nogi. Plus za to że nie jest cukierkowo ale ja czytając tę książkę miałam cały czas jakieś flashbacki z "50 twarzy Greya"... bo ich relacja jest dość dziwna, sam Matt ma zdecydowanie problem sam ze sobą a Beth jest naiwna i pierdołowata. Książka zdecydowanie do przeczytania na raz ale nie wiem czy sięgnę po kontynuację.
Jak u Was wypadł styczeń? Jakieś książki warte polecenia?
Nie byłabym sobą gdybym się na początku nie zbulwersowała. Przeczytałam MASĘ recenzji tej książki i NIKT nie raczył napisać, że jest to PIERWSZYM TOM. Krew mnie zalała jak dotarłam do końca książki i to odkryłam - nie znoszę zaczynać serii które nie są w pełni wydane więc wyobrażacie sobie moją radość? Wrrr.
Książka nie jest zła. ALE. Kompletnie nie rozumiem zachwytów... Gatunkowo wypada to słabo.
Matthew jest psychologiem który upraszczając - uczy kobiety jak znaleźć porządnego faceta, chociaż kilka lat wcześniej był mistrzem podrywu i dzielił się swoją wiedzą z mężczyznami (niekoniecznie w szczytnych celach). Bethany natomiast jest dziennikarką która postanawia podłapać temat "mistrzów podrywu", jej konsultantem jest oczywiście Matt który nie zdradza swojej mrocznej przeszłości. Między tą parą tworzy się pewna więź, mimo iż los cały czas rzuca im kłody pod nogi. Plus za to że nie jest cukierkowo ale ja czytając tę książkę miałam cały czas jakieś flashbacki z "50 twarzy Greya"... bo ich relacja jest dość dziwna, sam Matt ma zdecydowanie problem sam ze sobą a Beth jest naiwna i pierdołowata. Książka zdecydowanie do przeczytania na raz ale nie wiem czy sięgnę po kontynuację.
Jak u Was wypadł styczeń? Jakieś książki warte polecenia?
Bardzo dobry wynik. Gratuluję.
OdpowiedzUsuńDziękuję, wyjątkowo w tym miesiącu - nie było łatwo ;)
UsuńGratuluję wyniku! Żadnej z tych książek nie miałam okazji przeczytać :) U mnie 6 książek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Od książki strony
Dziękuję! 6 książek to świetny wynik, zwłaszcza jak na taki leniwy miesiąc jakim jest styczeń. Trzeba nabrać wiatru w żagle ;)
UsuńPrzeczytałaś bardzo fajne książki. Właściwie same "perełki". Zaintrygowałaś mnie "Wszystkie boże dzieci tańczą". Koniecznie muszę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńBardzo gorąco polecam, może to będzie początek miłości do Murakamiego? ;)
UsuńChciałabym w styczniu przeczytać chociaż połowę tego co ty ;)
OdpowiedzUsuńUważam, że nieważne ile razy czytało się Harry'ego, nigdy nie jest to czas stracony ;)
Mam złe doświadczenia z książkami Niny Reichter, po tym jak zachęcona recenzjami sięgnęłam po Ostatnią spowiedź, która okazała się jedną z najgorszych i najnudniejszych książek które czytałam. Dlatego w ogóle nie dziwię się twojemu rozczarowaniu, bo nie jestem w stanie sobie wyobrazić, że autorka napisała coś o wiele lepszego, skoro jej dotychczasowe książki są tak uwielbiane ;)
Harry na pewno trafi w moje ręce w lutym, tym razem nie odpuszczę ;)
UsuńPowiem Ci że ja miałam dość wysokie oczekiwania co do "Love Line", tak się ludzie zachwycali że oczekiwałam na prawdę dobrej obyczajówki a tu taka klapa. No i nie wspomnę już o tym że to pierwszy tom tej historii, ja na prawdę nie mam pojęcia po jaką cholerę to zostaje tak rozciągnięte.
Naprawdę super wynik :) Niestety nie czytałam nic z tych pozycji jednak nie które wydają się naprawdę ciekawe.
OdpowiedzUsuńMi się akurat udało przeczytać 6 książek w styczniu.
Pozdrawiam, Tiggerss
https://tiggerssreads.blogspot.com/
Dla mnie styczeń był pod względem czytelniczym tak beznadziejnym miesiącem, że wychodzę z założenia że każda ilość książek przeczytana w tym miesiącu jest sukcesem :D
Usuń"Wszystkie boże dzieci tańczą" kompletnie mi nie podeszły, za to mam ochotę na twórczość Cherry oraz "Love line".
OdpowiedzUsuńRozumiem, Murakami jest dość specyficzny i nie spodoba się każdemu ale za to spokojnie mogę polecić całą serię "Żywiołów" Cherry <3
UsuńNie czytałam żadnej chociaż Love line mam w planach :)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa Twojej opinii bo u mnie niestety ale wypadła dość słabo, spodziewałam się czegoś o wiele lepszego :(
UsuńO jedną więcej niż ja :) "Love line" to pierwszy tom? Nie wiedziałam :o Dobrze, że piszesz :P
OdpowiedzUsuńNiestety tak i kompletnie nie rozumiem dlaczego ta historia została tak rozwleczona, bo nie ma w niej nic specjalnego i spokojnie mogłaby być zamknięta w jednym tomie i sprzedawana w kioskach za 9,99zł :/
UsuńTeż przeczytałam 7 książek ! Z Twoich pozycji czytałam tylko "Powietrze, którym oddycha" i dla mnie to jedna z najlepszych z serii :)
OdpowiedzUsuńMusze przyznać, że ogólnie to wszystkie tomy mi się podobały (oprócz "Ognia" bo jeszcze nie czytałam), nie powiedziałabym żeby któraś książka była zła. "Woda" akurat była pierwsza częścią która przeczytałam i wydaje mi się że dlatego tak bardzo mi sie podoba :)
UsuńŚwietny wynik. ;) U mnie w styczniu były 4 książki, bo jakoś brakowało mi ciągle czasu. :)
OdpowiedzUsuńW pełni rozumiem, ja ledwo wycisnęłam z siebie wewnętrzną moc do przeczytania tych 7... nie powiem, że było łatwo ;)
UsuńGratuluje takiego wyniku , oby tak dalej ;)!
OdpowiedzUsuńhttps://xgabisxworlds.blogspot.com/
Mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej :)
UsuńGratuluję 7 książek <3 Ja w styczniu przeczytałam 5, bardzo dobry wynik jak na mnie. Nie czytałam żadnej z książek, które przedstawiłaś (jak to możliwe?!), ale w oko już mi wpadł ,,Wróbelek z kości''. Może uda mi się za jakiś czas ją przeczytać. Na razie muszę przystopować z kupowaniem książek, w tym wszelakich ebooków, bo trochę przesadzam już...
OdpowiedzUsuńhttp://www.bookowa-pisze.pl/
Znam ten ból, ja w styczniu miałam zastój z czytaniem więc na pocieszenie złożyłam 3 zamówienia w księgarni internetowej - jestem chora psychicznie.
UsuńStyczeń jest takim straszliwie męczącym miesiącem że każda ilość przeczytanych książek jest sukcesem ;)
Świetny wynik! :) Ja z cyklu Żywioły przeczytałam dopiero "Wodę, która niesie ciszę" i "Siłę, która ich przyciąga". Póki co dalej moim faworytem podobnie jak u Ciebie pozostaje Woda, aczkolwiek jeszcze dwa tomy przede mną...
OdpowiedzUsuńMi się udało przeczytać 6 książek w styczniu :)
Pozdrawiam serdecznie
carlli-thoughts.blogspot.com
Mi do przeczytania został jeszcze "Ogień" i pewnie przeczytam go w tym miesiącu żeby zamknąć tą serię - swoją drogą to nie spodziewałabym się że tak mi się spodoba :)
UsuńJa przeczytałam osiem książek, ale tylko trzy dałam radę zrecenzować, nad czym ubolewam :(
OdpowiedzUsuńJa mam tak samo! Strasznie nie mogę się ogarnąć z regularnym recenzowaniem książek i ostatecznie na blogu zazwyczaj pojawia się 1/3 tego co udało mi się przeczytać :/
UsuńDobry wynik, gratuluje :) Ten Dickens to chyba powinien liczyć się potrójnie :) Z tych książek czytałam Murakamiego i jakoś nie mogę go znieść... Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJesteś rozgrzeszona - Murakami jest dość specyficznym, żeby nie powiedzieć dziwnym autorem.
UsuńDickens to straszliwa cegła ale na prawdę warto było poświecić je ten czas :)
Gratuluję wyniku! A mnie Murakami jakoś nie przypadł do gustu, niestety nadajemy na innych falach...
OdpowiedzUsuńJak najbardziej rozumiem, przyznam że sama jestem trochę zaskoczona że mi się podoba - gdyby mi ktoś o nim opowiedział to byłabym przekonana że to nie dla mnie. Tymczasem jakoś się polubiliśmy ale czytam go tylko wtedy kiedy mam 'humor na Mrakamiego' ;)
UsuńCzytalam "Wróbelka" ale poczułam pewien niedosyt... czegoś mi w niej brakowalo...
OdpowiedzUsuńTak. Uważam że książka spokojnie mogłaby być trochę dłuższa żebyśmy mogli lepiej poznać bohaterów i bardziej przejąć się ich losem.
UsuńZgadzam się... a tak to zostało urwane...
UsuńZazdroszczę tylu przeczytanych książek i gratuluję wyniku :)
OdpowiedzUsuńhttp://oddychajaca-ksiazkami.blogspot.com/2018/02/przedpremierowo-kredziarz-c-j-tudor.html
Te siedem książek w styczniu to był nie lada wyczyn, nie wiem jak to się udało ;)
UsuńŚwietny wynik! Choć jeśli w lutym zabierzesz się za to, co faktycznie masz ochotę przeczytać, to pewnie osiągniesz jeszcze lepszy rezultat :) I tego Ci życzę :)
OdpowiedzUsuńTeż mam taką nadzieję, ale wiadomo że nie liczba jest najważniejsza :) Chciałabym nie mieć zastojów i przeczytać masę świetnych książek, tylko tego mi trzeba ;)
UsuńBardzo dobry wynik! Niestety żadnej z tych, które wymieniłaś nie czytałam. U mnie w styczniu było pięć przeczytanych pozycji i mam nadzieję, że w lutym będzie trochę lepiej :)
OdpowiedzUsuńTheBookMyFantasy
Tak na prawdę to nie ważne ile książek się przeczytało, ważne żeby się podobały :) Nie ma nic gorszego niż przeczytanie 10 książek z czego może 3 są warte polecenia... Wolałabym chyba przeczytać tylko 2 ale takie wiesz... petardy! :)
UsuńBardzo dobry wynik, brawo! Oby nowy miesiąc był dla Ciebie równie udany :)
OdpowiedzUsuńTakie mam plany a co wyjdzie to się okaże :) Myślę, że gdy przestane się spinać to będzie tylko lepiej.
UsuńWow, faktycznie należą Ci się oklaski za taki wynik. Ja uwielbiam czytać, ale niestety póki co brakuje mi czasu, a 7 książek w miesiąc to w ogóle jakaś abstrakcja dla mnie. Gratuluję! :)
OdpowiedzUsuń~mój blog~
Czas się zawsze znajdzie ;) Trochę w autobusie, trochę czekając w kolejce, kilka stron przed snem i książka przeczytana! Ale rozumiem jak to jest gdy się chodzi do szkoły, zawsze jest coś ważniejszego ;)
Usuń"Opowieść o dwóch miastach" mam na swojej długoterminowej liście "do przeczytania" :)
OdpowiedzUsuńU mnie było tak samo - KIEDYŚ przeczytam ;) Ale zaręczam, że na prawdę warto!
UsuńGratuluję super wyniku. Widzę, że zapowiada się u ciebie przyjemny luty. Dobrze czasem powrócić do swoich ulubionych książek. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Alice
Dokładnie tak! W tym miesiącu nie odpuszczę Harrego, mimo że całą serią odświeżyłam sobie w ubiegłym roku. Ale ilustrowane wydanie to ilustrowane wydanie prawda? ;)
UsuńPodsumowań nie robię, więc muszę sobie zerknąć na LC jak wypadł w tym roku u mnie styczeń. xD 4 książki - nie jest źle, a i nawet klasyka się znalazła (ach ta "Duma..." :D). W sumie to mogłam więcej czytać, bo ferie miałam w styczniu, także jestem ciekawa jak to będzie z lutym. :P Mnie tam niespecjalnie chce się sięgać po jakieś książki po raz drugi, za dużo dobroci na mnie czeka, choć czasem trudno je wyłapać. :D
OdpowiedzUsuńUdanego lutego!
Ja też jedynie dzięki LC ogarniam co się dzieje u mnie na półkach bo inaczej to jestem jak dziecko we mgle, nie wyobrażam sobie robić jakiś list w zeszycie czy gdzieś tam jak niektórzy.
Usuń"Duma i uprzedzenie" była super <3 Od lat obiecuje sobie że zasiądę to serialu i jakoś mi nie idzie.
Ja też tak mam z książkami które już czytałam! Dlatego zazwyczaj nie wracam do tej samej książki bo ostatecznie dochodzę do wniosku, że szkoda mi czasu bo przecież tyle nowych leży na półkach... ale Harry to Harry ;)
No to.piekny wynik w styczniu :-) fajny pomysl z terapio-postem :-P
OdpowiedzUsuńPrawda? Skoro coś głupio wygląda ale działa to nie jest głupie ;)
UsuńUf, dobrze, że mam Love Line jako nieprzeczytaną na półce. ;P Czyli może sobie jeszcze poczekać, może zacznę ja jak będą mówić w sieci o kontynuacji. ;P
OdpowiedzUsuńA kto wie, może takie posty przepełnione żalem i bólem d*py :D pomagają, mają charakter leczniczy! :D
Co do Dickensa, mam na tę książkę chęć!
Może faktycznie warto poczekać na kontynuację, nie żebyś zdążyła zapomnieć co się wydarzyło w tym pierwszym NIEZWYKLE EMOCJONUJĄCYM tomie :D
UsuńDickensa zawsze polecam z ogromną przyjemnością, mam nadzieje że się skusisz :)
"Pamiętnik księżniczki" ostatnio bardzo mnie prześladuje.
OdpowiedzUsuńTo zdecydowanie jakiś znak ;)
UsuńTeż tak myślę.
UsuńJeśli Powietrze mi się podobało, to co będzie z kolejnymi częściami, chyba sam zachwyt :D Dużo tego przeczytałaś. Też nie lubię zaczynać serii, które nie są wydane do końca, ale cóż zrobić :D
OdpowiedzUsuńJak przeczytasz więcej cześć to koniecznie napisz coś na blogu a chęcią zobaczę która część spodoba Ci się najbardziej :)
UsuńBrawo, ładny wynik ^^ U mnie 11, ale tylko 2 mega mega książki :D
OdpowiedzUsuńHm, niestety nie zainteresowała mnie żadna z książek, które ty przeczytałaś :D
11 to jakaś kosmiczna liczba! :O
UsuńBardzo dobry wynik! :) No właśnie zastanawiam się nad kupnem "Love Line", ale już sama nie wiem czy warto ją kupić czy nie :/
OdpowiedzUsuńJeśli miałabym być szczera to odradzam, są lepsze książki :/
UsuńGratuluję wyniku! Ja niestety przeczytałam zaledwie dwie książki co patrząc na ilość mojego czasu i tak uważam za spory sukces... No nic. Na luty jest plan znacznej poprawy! :) Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńStyczeń jest dla zawsze strasznym miesiącem więc każda przeczytana książka jest mega sukcesem ;)
UsuńGratuluję wyniku i życzę zaczytanego miesiąca.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
https://nacpana-ksiazkami.blogspot.de/
Dziękuję bardzo, taki mam plan! ;)
UsuńMiałaś dobry miesiąc! Ja jestem również zadowolona z mojego styczniowego czytelniczego szaleństwa :)
OdpowiedzUsuń"Wróbelka z kości" czytałam i doprowadził mnie do łez. Poruszająca i faktycznie trudna lektura, choć pisana z perspektywy chłopca.
Pozdrawiam,
toukie z http://ksiazkowa-przystan.blogspot.com 💘
Ostatecznie styczeń nie był najgorszy ale mam nadzieję, że luty będzie bardziej owocny :)
UsuńMnie poruszyła chyba właśnie dlatego, że o tym całym okrucieństwie opowiada dziecko - taki zabieg literacki zawsze działa na mnie w ten sposób.
Super wynik książkowy :) Murakami jest w moich planach :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci się spodoba. Koniecznie daj znać! :)
UsuńCałkiem fajny wynik 😊 żadnej z wymienionych książek nie czytałam.
OdpowiedzUsuńKtórego Harrego chcesz przeczytac?
Teraz kolej na "Komnatę tajemnic" w wersji ilustrowanej :)
UsuńGratuluję wyniku! Mnie udało się przeczytać 6 ;P A jeśli chodzi o Żywioły, to dla mnie najsłabsza jest druga część ( co nie znaczy, że była dla mnie zła :D), a "Woda..." to jedyna część tej serii, której nie czytałam. Jeszcze. :D
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli
Dzięki :)
UsuńCzyli najlepsze jeszcze przed Tobą! Mi został własnie "Ogień..." więc zobaczymy :)
Czytając o "Wróbelku z ulicy" przypomniał mi się film "Slumdog". Dostrzegam pewne podobieństwa, które prawdopodobnie rozbiegną się w trakcie czytania, aczkolwiek to ten tytuł zaciekawił mnie chyba najbardziej! :)
OdpowiedzUsuń"Wróbelek z KOŚCI" moja droga :D
UsuńPrzeczytałam dokładnie tę samą liczbę książek (lekko oszukując, bo jedną z nich jest powiastka graficzna), ale ciężar gatunkowy to jak niebo (Twoje) i ziemia (moje). Styczeń wyjątkowo nie może się pochwalić żadną poważną książką. Nie, żeby mi z tego powodu bardzo źle było;)
OdpowiedzUsuńPowroty do Harry'ego to słuszne powroty!
Eee tam, ważne że dobrze spędziłaś czas przy tych książkach. Nie każda tytuł musi być niczym "Ulisses" ;) W lutym totalnie sobie odpuszczam i będę się czytelniczo rozpieszczać!
UsuńU mnie nie było źle, doszłam do 8 książek, co jak na początek roku jest super.
OdpowiedzUsuńZ Twoich pozycji nie znam niczego, ale właściwie... Nie wiem czy któraśz nich przypadłaby mi do gustu ;p
PS. ZAZDROSZCZĘ Ci max tej marmurowej podstawki 😖
Odkopałam ją ostatnio bo kompletnie o niej zapomniałam... czas na porządki w szafce z rzeczami 'na zdjęcia';)
Usuńbtw. to wszystko Twoja wina...