Nie takie te klasyki straszne #2 Opowieść o dwóch miastach - Charles Dickens
Czy wy tez nie wierzyliście, że jednak uda mi się przeczytać tę książkę w styczniu? Jeśli tak, to kompletnie Was nie winię bo w sumie to udało mi się to zrobić trochę... przypadkiem? Przysiadłam do niej z zamysłem, że przeczytam CHOCIAŻ 50 stron i może jakąś nadprzyrodzoną mocą wyrobię się do końca stycznia ale jak już zaczęłam to przypomniało mi się, że ta książka przecież była na prawdę dobra! Dodatkowo, jak się później okazało - przerwałam czytanie w najciekawszym momencie. Cała ja.
Jeśli nie macie zielonego pojęcia o czym mówię to zapraszam do jednego z wcześniejszych postów po przeczytaniu którego wszystko stanie się jasne:
--> Dramaty introwertyka czyli gorzkie żale #2
Czy wspominałam dlaczego w ogóle postanowiłam przeczytać tę książkę? To że jest dziełem autora który ewidentnie mi 'podchodzi' to jedno a drugą sprawą jest to, że czytałam o "Opowieści w dwóch miastach" w... "Diabelskich maszynach". Pamiętam że Tess wielokrotnie rozmawiała o tej książce z Willem (💙) i bardzo zapadło mi to w pamięć. Ponieważ Will jest chodzącym ideałem, postanowiłam przeczytać książkę którą tak lubił. TAK - wiem że o nie jest prawdziwy.
Czy wspominałam dlaczego w ogóle postanowiłam przeczytać tę książkę? To że jest dziełem autora który ewidentnie mi 'podchodzi' to jedno a drugą sprawą jest to, że czytałam o "Opowieści w dwóch miastach" w... "Diabelskich maszynach". Pamiętam że Tess wielokrotnie rozmawiała o tej książce z Willem (💙) i bardzo zapadło mi to w pamięć. Ponieważ Will jest chodzącym ideałem, postanowiłam przeczytać książkę którą tak lubił. TAK - wiem że o nie jest prawdziwy.
No i? Czy ktoś na sali ma jakiś problem? :3
Do rzeczy moi drodzy!
Postanowiłam, że nie będę Was zanudzać tłem historycznym tej książki (mimo iż odgrywa dość znaczną rolę) bo wydaje mi się, że jest to jeden z elementów który zazwyczaj zniechęca ludzi do klasyków a przecież moje intencje są zupełnie odwrotne. Zaznaczę więc tylko, że akcja książki rozpoczyna się na kilka lat przed Wielką Rewolucją Francuską (1789–1799) i na niej się kończy.
Postanowiłam, że nie będę Was zanudzać tłem historycznym tej książki (mimo iż odgrywa dość znaczną rolę) bo wydaje mi się, że jest to jeden z elementów który zazwyczaj zniechęca ludzi do klasyków a przecież moje intencje są zupełnie odwrotne. Zaznaczę więc tylko, że akcja książki rozpoczyna się na kilka lat przed Wielką Rewolucją Francuską (1789–1799) i na niej się kończy.
Tytułowe 'dwa miasta' to naturalnie Londyn i Paryż (a nie Nowy Jork i San Francisco - fani "Przyjaciół" - łączmy się!) i to właśnie do tych miast pan Dickens przenosi nas w swojej powieści.
Nie wiem czy powinnam sama wybierać sobie głównego bohatera, ponieważ nie wynika to jasno z treści książki ale do pełnienia takiej roli wybrałam sobie Lucie, w okół której splatają się wszystkie wątki.
Lucie mimo swojego francuskiego pochodzenia żyje w Londynie jako sierota, po wielu latach dowiaduje się, że jej ojciec nie umarł lecz został niesprawiedliwie wtrącony do Bastylii (dla niekumatych - paryski zamek pełniący funkcję więzienia) za bycie świadkiem pewnego wydarzenia o którym dowiadujemy się duużo później - można powiedzieć, że mamy tu wątek kryminalny.
Dzięki pomocy Pana Lorryego - przyjaciela domu, doktor Manette i jego córka są znowu razem. Tymczasem na ich drodze pojawia się przystojny Karol Darnay - chociaż bardzo szybko dowiadujemy się iż nie jest to prawdziwe nazwisko mężczyzny. Karol jest francuskim arystokratom który porzucił swój cały dobytek aby rozpocząć życie na nowo - właśnie w Londynie. Okazuje się to bardzo dobra decyzją gdyż zakochuje się w Lucie i para szczęśliwie ląduje na ślubnym kobiercu.
Musze wspomnieć o biednym i zmarnowanym Sydneyu, który wbrew pozorom odgrywa z tej historii ogromną rolę. Sydney jest angielskim adwokatem który kocha się w Lucie - oczywiście bez wzajemności. Jak na prawdziwego dżentelmena przystało, postanawia on mimo wszystko dbać o nią aż po grób! Rewelacyjna dramatyczna postać, której moim zdaniem powinno poświęcić się w książce więcej uwagi.
Rozgadałam się co?
Potem akcja toczy się dość szybko. Karol postanawia wrócić do Paryża (chociaż wszyscy mówią, żeby tego nie robił - serio Karol?) aby pomóc dawnemu słudze wydostać się z więzienia.
Nie wiem czy powinnam sama wybierać sobie głównego bohatera, ponieważ nie wynika to jasno z treści książki ale do pełnienia takiej roli wybrałam sobie Lucie, w okół której splatają się wszystkie wątki.
Lucie mimo swojego francuskiego pochodzenia żyje w Londynie jako sierota, po wielu latach dowiaduje się, że jej ojciec nie umarł lecz został niesprawiedliwie wtrącony do Bastylii (dla niekumatych - paryski zamek pełniący funkcję więzienia) za bycie świadkiem pewnego wydarzenia o którym dowiadujemy się duużo później - można powiedzieć, że mamy tu wątek kryminalny.
Dzięki pomocy Pana Lorryego - przyjaciela domu, doktor Manette i jego córka są znowu razem. Tymczasem na ich drodze pojawia się przystojny Karol Darnay - chociaż bardzo szybko dowiadujemy się iż nie jest to prawdziwe nazwisko mężczyzny. Karol jest francuskim arystokratom który porzucił swój cały dobytek aby rozpocząć życie na nowo - właśnie w Londynie. Okazuje się to bardzo dobra decyzją gdyż zakochuje się w Lucie i para szczęśliwie ląduje na ślubnym kobiercu.
Musze wspomnieć o biednym i zmarnowanym Sydneyu, który wbrew pozorom odgrywa z tej historii ogromną rolę. Sydney jest angielskim adwokatem który kocha się w Lucie - oczywiście bez wzajemności. Jak na prawdziwego dżentelmena przystało, postanawia on mimo wszystko dbać o nią aż po grób! Rewelacyjna dramatyczna postać, której moim zdaniem powinno poświęcić się w książce więcej uwagi.
Rozgadałam się co?
Potem akcja toczy się dość szybko. Karol postanawia wrócić do Paryża (chociaż wszyscy mówią, żeby tego nie robił - serio Karol?) aby pomóc dawnemu słudze wydostać się z więzienia.
Na miejscu okazuje się że jego rodzina uznana została za morderców i zdrajców narodu przez co Karol - jako jedyny potomek swojego rodu sam zostaje pojmany i skazany na śmierć. Dodam że gilotyna zrobiła się wtedy szalenie popularna. To się nazywa być w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie...
To jest moment w którym dowiadujemy się, dlaczego ojciec Lucie trafił przed laty do więzienia i dlaczego niechcący przyczynił się do ujawnienia dowodów przeciwko własnemu zięciowi.
To jest moment w którym dowiadujemy się, dlaczego ojciec Lucie trafił przed laty do więzienia i dlaczego niechcący przyczynił się do ujawnienia dowodów przeciwko własnemu zięciowi.
Czy Karol trafił pod gilotynę? Czy ktoś przybędzie mu z ratunkiem? :O
Nie chcę zdradzać za dużo bo muszę przyznać, że byłam BARDZO zaskoczona rozwojem wydarzeń.
Nie chcę zdradzać za dużo bo muszę przyznać, że byłam BARDZO zaskoczona rozwojem wydarzeń.
"Opowieść o dwóch miastach" to książka którą na prawdę WARTO przeczytać. Ostatnie 200 stron pochłonęłam jednym tchem, akcja była na prawdę napięta a zakończenie trochę wbiło mnie w fotel. Dickens nigdy nie zawodzi.
Jak pewnie możecie się domyślać moim faworytem zdecydowanie został Sydney. Nie wiem czy dlatego że ma tyle samo chęci do życia co ja (niewiele) czy było mi go najzwyczajniej w świecie żal ale jego postać zostanie ze mną na dłużej.
Ciesze że nie odpuściłam tej książki bo ostatecznie bardzo mi się podobała. Mam ochotę sięgnąć po kolejne dzieło Dickensa - marzy mi się "David Copperfield" ( nie, to nie o tym magiku) ale nie trafiłam jeszcze na ładne wydanie tej książki - poluję!
Jak pewnie możecie się domyślać moim faworytem zdecydowanie został Sydney. Nie wiem czy dlatego że ma tyle samo chęci do życia co ja (niewiele) czy było mi go najzwyczajniej w świecie żal ale jego postać zostanie ze mną na dłużej.
Ciesze że nie odpuściłam tej książki bo ostatecznie bardzo mi się podobała. Mam ochotę sięgnąć po kolejne dzieło Dickensa - marzy mi się "David Copperfield" ( nie, to nie o tym magiku) ale nie trafiłam jeszcze na ładne wydanie tej książki - poluję!
Książka bierze udział w czytelniczym wyzwaniu na blogu Mi się czytanie podoba
Przepiękne zdjęcia. Dickens stoi w kolejce. Bardzo chciałabym przeczytać coś od tego autora :) zwłaszcza, że to klasyka, którą uwielbiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńBaaaardzo polecam tą książkę - zwłaszcza jeśli lubisz klasyki. Nie będę czarować bo na początku nie było jakoś wybitnie pasjonująco ale w klasykach nigdy nie ma wybuchających samochodów i nie wiadomo jak wartkiej akcji dlatego koniec końców bardzo mi sie podobała :)
Zgadzam się, a klasykę uwielbiam! 💕
UsuńZ klasyka mi nie po drodze.
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze! Co to by było gdyby wszystkim podobało się to samo :)
UsuńBrawo!!! :D Ciesze się razem z Tobą, że udało Ci się ruszyć z czytaniem. :) No i Dickens <3 Czytałam tylko trzy tomy Opowieści wigilijnych, ale całkiem mnie ten autor zauroczył. Teraz pójdzie Samotnia, a Opowieść o Dwóch Miastach też na pewno przeczytam jak kupię to piękne wydanie. :)
OdpowiedzUsuńJak skończyłam to byłam bliska odtańczenia tańca zwycięstwa - jakkolwiek miałby on wyglądać :D Dostałam nauczkę na przyszłość żeby nie szarżować z ilością książek. 3 klasyki... chyba jestem jakaś chora.
UsuńCo jak co ale ilustracje w tym wydaniu, robią robotę :)
Duma musiała rozpierać :D Ja zawsze czytam 2-3 książki na raz, nie potrafię inaczej i też uważam, że jestem z tym chora. :D Przez to czasem nie mam żadnej przeczytanej książki od początku miesiąca, a pod koniec z dnia na dzień nagle wszystko kończę... :P Ale przyzwyczaiłam się już, po prostu tak mi się najlepiej funkcjonuje. :) Ale klasyk to najwyżej jeden na raz. :)
UsuńW ogóle Zysk ładnie odświeża Dickensa, bardzo podobają mi się te książki. :)
Ja od jakiegoś czasu czytam dwie książki na raz - jedną papierowa a drugą na czytniku, bo było mi trochę szkoda tej całej kasy którą wywaliłam pewnego czasu na ebooki (ponad 1800 plików - czy to już choroba?). Nigdy nie pomyślałabym że będę mogła skupić się na więcej niż jednej książce ale jest całkiem spoko, zwłaszcza że zazwyczaj wybieram dwa kompletnie różne gatunki. Jeszcze parę miesięcy temu dochodził do tego audiobook ale teraz pracuję bliżej i już nie spędzam tyle czasu w drodze :)
UsuńNiestety klasyka nie jest dla mnie, nie przepadam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Daria z book-night
Nie ma co się zmuszać na siłę, każdemu podoba się co innego. Sama muszę teraz trochę odpocząć przy jakiejś luźnej historii :)
UsuńPrzekonałaś mnie, dodałam do koszyka, sesja pomału się kończy, to i czas na czytanie będzie :)
OdpowiedzUsuńJeeest! Jestem bardzo ciekawa Twojej opinii, będę wyczekiwać posta na blogu :>
UsuńTo chyba jest dość popularny motyw, "zawierać" jakiś klasyk w współczesnej książce, to samo można zauważyć w "Mrocznych Umysłach", gdzie Pulpet zaczytywał się bodajże w "Wichrowych Wzgórzach". :D
OdpowiedzUsuńTez mi się wydaje, że to były "Wichrowe wzgórza" (które swoją drogą są super!). Pamiętam tez że główna bohaterka z "Ostatniej piosenki" Sparksa przez pół wakacji męczyła "Annę Kareninę" :D
UsuńNo i kolejny pomysł na klasykę, dzięki:)
OdpowiedzUsuńDo "Davida Copperfielda" zabierałam się, będąc uczennicą liceum, ale wtedy przerażały mnie dwa tomy, jakie to wydanie odziedziczyłam po mamie. Mnie, która obecnie kocha grube wielotomówki najbardziej na świecie! Jak to się człowiek zmienia:)
Ja niestety w dalszym ciągu nie przepadam za opasłymi tomiszczami ale na tyle lubię Dickensa że na pewno się skuszę :) Mam na półce jeszcze dwie książki jego autorstwa więc sensowniej byłoby zacząć od tego co mi zalega na półkach... ale w lutym wychodzą takie piękne wydania "Samotni" Dickensa *.*
UsuńGratuluję, że dobrnęłaś do końca, a do tego jeszcze miło zaskoczyłaś się końcówką - czyli idealnie ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy kiedykolwiek przeczytam tę książkę, ale ze sporym uśmiechem przeczytałem Twoją recenzję :D
Warto było się odrobinę "pomęczyć" bo lektura była warta wysiłku :)
UsuńJakoś nigdy nie sięgnęłam nic z klasyki i chyba nie stanie się to w najbliższym czasie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Od książki strony
Nic na siłę, nie wszystko się musi wszystkim podobać :) Dodatkowo to dość gruba książka więc nie ma sensu pchać się w taką cegłę jak nie przepadasz za klasyką :)
UsuńFakt, że książka Cię zaskoczyła, mocno mnie intryguje. Chętnie poznałabym bliżej i Lucie i Sydneya. Bo dotąd znam twórczość Dickensa tylko od tej bardziej świątecznej, "wigilijnej" strony :)
OdpowiedzUsuńUwieeelbiam "Opowieść Wigilijną", czytam ją co roku - dla mnie to jak Kevin na Polsacie :)
UsuńDickens pisze bardzo przystępnym językiem, wiele osób 'boi' się klasyków bo boją się trudnych/niezrozumiałych słów - tutaj tego nie ma :)
I widzisz? Właśnie za chwilę wstanę i przełożę tę książkę na obóz #obokłóżka <3 Po takiej recenzji nie może być inaczej :) Jak tylko wykopię się z opisywania recenzenckich, zaraz siadam, i będę próbowała. Dziękuję! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ania
https://www.ksieganna.com/
Bardzo się ciesze, że się skusiłaś! Koniecznie napisz potem jak Ci się podobało, mam nadzieję że nie wpakowałam Cię w książkę przy której umrzesz z nudów ;)
Usuńśmierć z przeczytania? Zawsze jakaś opcja :) Nic się nie bój jak padnę to po prostu nie napiszę :P
UsuńKiedyś obiecałam sobie, że będę nadrabiać klasykę, bo ileż można czytać ukochanych kryminałów i horrorów, ale na razie słabo mi to postanowienie wychodzi. Mam jednak wrażenie, że Twoja recenzja mnie zmotywuje. Słusznie uważasz, że klasyki nie ma się co bać, bo zazwyczaj jak już zdecyduję się sięgnąć po klasyczne dzieło, jestem z lektury bardzo zadowolona :) Przyznam też, że dorwałaś piękne wydanie :)
OdpowiedzUsuńOoo tak, ilustracje w tym wydaniu są rewelacyjne <3
UsuńTrochę tych klasyków już przeczytałam i śmiało mogę powiedzieć, że ten okazał się jednym z najlepszych więc mogę śmiało Dickensa polecać w ciemno :)
No to nie mam już żadnych wątpliwości, muszę brać się za Dickensa :)
UsuńKochana, ja to nawet nie wiedziałam, że to klasyk :D
OdpowiedzUsuńNo heloooł, praktycznie wszystko co wydał Dickens to klasyk! :)
UsuńZapisuję na listę. Wstyd się przyznawać, ale pierwszy raz ją widzę :/ Pora chyba wziąć się za nadrabianie zaległości :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, poprostualeksandraa.blogspot.com
Oj tam wstyd od razu, tyle książek a tak mało czasu!
UsuńJa o tej książce dowiedziałam się z serialu a potem z innej książki więc też mało ambitnie ;)
Dobra analiza bardzo dobrej książki :) Wymowa końcówki sprawia, że do tej powieści porównuje sie wszystko to, co przeczytano później, a co w poruszanej tematyce ma miłość. Absolutna klasyka. A "Davida Copperfield" to jednak nieco cięższy kaliber, choć oczywiście gorąco polecam.
OdpowiedzUsuńMam na półce "Maleńką Dorrit" i "Klub Pickwicka" Dickensa więc chyba najpierw skupie się na tych książkach zamiast ZNOWU dokupować kolejne książki bo ze smutkiem muszę przyznać - kończy mi się miejsce na regałach :(
UsuńCiągnie mnie do tej powieści ogromnie. Mam nadzieję, że znajdę chwile czasu by ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńNa prawdę warto się skusić, na początku może być ciężko ale ogólnie powieść jest super :)
UsuńGratulacje z przeczytania książki :D nie powiem, brzmi super, nie czytałam jeszcze nic Dickensa (wiem, wstyd) i już ta lista must read jest u mnie długa jak stad do księżyca ale skoro tak chwalisz to przeczytam :) poza tym ciekawą ma okładkę a ja jestem okładkowa sroka
OdpowiedzUsuńOo tak, wydanie jest akurat rewelacyjne <3
UsuńMam nadzieje że dasz znać jak przeczytasz i wymienimy się opiniami :)
Ja nie wiem czy kiedykolwiek sięgnę po Dickensa :]
OdpowiedzUsuńPowieści Dickensa są jednymi z bardziej przystępnych klasyków ale rozumiem że nie jest Ci po drodze :)
UsuńUwielbiam Dickensa I jeszcze nie mialam Okazji przeczytania tej ksiazki. Czas to zmienic. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz Dickensa to myślę, że będziesz zachwycona tak jak ja - na pewno będę do tej książki wracać :)
UsuńZainteresowałaś mnie! Z Dickensem mi się jakoś nie składa. Dawida Copperfielda zaczynałam i po angielsku (jeszcze do szkoły!) i po polsku i jakoś niestety nie dawałam rady skończyć... Jesteś moją inspiracją, może powinnam po prostu spróbować z inną Jego książką i wtedy się uda?
OdpowiedzUsuńJa zazwyczaj tak robię, jeśli masa osób zachwala jakiegoś autora a mi książka akurat nie podpasowała to staram się dać mu jeszcze jedną szansę :) Słyszałam że "Dawid Copperfield" jest już cięższą lekturą - ja polecam "Opowieść o dwóch miastach" w ciemno :)
UsuńKurcze, ja tak rzadko sięgam po klasykę - aż trochę wstyd. Mam duże zaległości, ale niekoniecznie ciągnie mnie do nadrabiania ich - w końcu non stop wychodzi na rynek tyyyle fajnych pozycji!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Caroline Livre
Pewnie, że tak! Nic na siłę, niby są książki które "wypada znać" ale ja nie widzę sensu czytania czegoś na co kompletnie nie ma się ochoty. Ten rok zapowiada się bardzo owocnie jeśli chodzi o nowości wydawnicze więc będzie czytać i bez klasyków :)
UsuńCzytałam serię DM i ledwo ją doczytałam, tak naprawdę. Ostatni tom wydawał się najlepszy, a dwa poprzednie to męczarnia była. Co do recenzowanej książki, to prawda, Tess często o niej rozmawiała. Ale teraz jak tak myślę, to chyba dosyć często bohaterowie rozmawiają w książkach o tej książce. ;P
OdpowiedzUsuńPo Twojej gadaninie mam ochotę jeszcze większą na Dickensa. :(
Ja uwielbiam DM <3 Ale w pełni zgadzam sie z tym, że ostatni tom był najlepszy, no i to zakończenie... dawno nie byłam tak usatysfakcjonowana zakończeniem książki ;)
UsuńSkuś się, bo na prawdę warto! Ja w najbliższym czasie zabieram się za kolejne dzieło Dickensa, jestem na fali :D
Akurat mnie tło historyczne przyciąga do klasyków. Może poszukam w bibliotece skoro tak zachecasz
OdpowiedzUsuńGorąco polecam! Ja również lubię powieści wszelkiego rodzaju z historią/wojną w tle wiec dla mnie był to plus ;)
UsuńNawet nie wiesz, jak się cieszę, że książka bardzo Ci się spodobała!
OdpowiedzUsuńOsobiście sama ją uwielbiam, a wszystko przez to, że ja również usłyszałam o niej w ,,Diabelskich Maszynach'', po czym oczywiście zapadła mi w pamięć :D No i w dodatku moim ulubieńcem także jest Sydney.
Obsession With Books
Piona!
UsuńBaaardzo mi się podobała :)
W ogól często sięgam po książki które ktoś czyta w innych książkach i zazwyczaj kończy się to bardzo pozytywnie :)
Koniecznie muszę przeczytać, mam od dawna w planach ;)
OdpowiedzUsuńBaaardzo polecam, mam nadzieję że Tobie również się spodoba :)
UsuńTrafiłam na tą książkę ponieważ miałam wybrać klasyk do przeczytania (ugh teraz esej muszę napisać) i mogę powiedzieć że uwielbiam tą książkę <3 (jedynym małym minusem po mojej stronie był lekki spoiler o tym jak zakończy się wątek Sydneya i przez te dwieście ostatnich stron jak się zastanawiałam jak do tego dojdzie biorąc pod uwagę całe to zamieszanie z sądem i tak dalej ;D dlatego jak już się domyśliłam to miałam lekką ochotę rzucić książkę przez pokój (powstrzymał mnie mój szacunek do książek wszelkiego rodzaju XD) a potem, no cóż, bittersweet jak to mówią. Ale zakończenie piękne <3 i recenzja+zdjęcia też <3 <3 <3
OdpowiedzUsuń